- Determinacja rolników jest duża. Niespotykana do tej pory - mówi Dariusz Ciochanowski. Ma gospodarstwo pod Goniądzem - jest producentem zbóż i rzepaku. Jest też koordynatorem Agrounii na województwo podlaskie i delegatem powiatowym Izb Rolniczych.
Jak mówi, jutro rano, około godz. 10 rozpoczną się blokady dróg. Blokady - albo po prostu przejazdy ciągnikami i maszynami rolniczymi. - Będą blokować drogi Augustów - Warszawa, Augustów - Białystok. Będą przejazdy traktorów od Grajewa do Białegostoku przez Goniądz, Mońki, Knyszyn. Będzie przejazd z Suchowoli, Korycina, Janowa - też w kioerunku Białegostoku. Będzie przejazd z Juchnowca, Zabłudowa. Wiem też o Zambrowie, Brańsku - wymienia Dariusz Ciochanowski.
Rolnicy zapowiadają też protesty w samym Białymstoku. Około godz. 12-13 mają pojawić się jutro pod białostocką siedzibą PiS-u.
Rolników do protestu skłoniła nowa ustawa, tzw. piątka Kaczyńskiego. To ustawa, która ma wprowadzić zakaz hodowli zwierząt futerkowych w celu pozyskania z nich futer, z wyjątkiem królika, całkowity zakazy wykorzystywania zwierząt w cyrkach, zakaz uboju rytualnego (ma on odbywać wyłącznie w takim zakresie, jaki jest potrzebny na potrzeby związków wyznaniowych, zakaz trzymania zwierząt na łańcuchach czy w ciasnych kojcach oraz możliwość społecznych kontroli gospodarstw, gdzie hoduje się zwierzęta.
- Ta ustawa likwiduje hodowlę bydła mięsnego, czyli produkcję wołowiny - przekonuje Dariusz Ciochanowski. I tłumaczy: - Jedna trzecia eksportu wołowiny to ubój rytualny, religijny.
A ten ma być przecież zakazany.
- Przy dzisiejszych cenach na produkcji wołowiny wychodzi się na zero. Jeśli ustawa wejdzie, to stanie się zupełnie nieopłacalne. Gospodarstwa produkujące wołowinę trzeba będzie zamknąć - nie ma wątpliwości. Przekonuje, że podobnie może się stać z producentami drobiu. A potem - z producentami zbóż, które są przecież karmą dla zwierząt. Tysiące ludzi mogą stracić źródło utrzymania. Podobnie opowiada o hodowlach norek: - Jak je zamkniemy, ludzie potracą prace. Poza tym na stworzenie gospodarstwa wzięli przecież nierzadko ogromne kredyty.
Rolnicy protestują też przeciwko pozwoleniu na społeczne kontrole ich gospodarstw. - Jakim prawem ci aktywiści mogą do nas wejść i kontrolować nasze chlewnie, obory? - denerwuje się Dariusz Ciochanowski. Jak mówi - kontrole są już przecież przeprowadzane przez odpowiednie instytucje. Każde gospodarstwo zaś musi się stosować do z góry narzuconych wytycznych.
Ciachanowski podkreśla, że ustawa nie ma racji bytu - bo po prostu szkodzi rolnikom. Jeśli wejdzie w życie - stracą możliwość pracy. Ustawa spowoduje, że wiele gospodarstw po prostu przestanie funkcjonować. Rolnicy nie dość że zostaną bez źródła utrzymania, to jeszcze nierzadko z ogromnymi kredytami, które pozaciągali na budowę obór, chlewni, na kupno maszyn.
- Jesteśmy zdeterminowani - podkreśla. - Środowy protest jest ostrzegawczy, to pokazanie siły rolników. Następne nasze kroki będą już bardziej radykalne - zapowiada.
Co to oznacza? Rolnicy biorą pod uwagę doprowadzenie do sparaliżowania ruchu na drogach na dłuższy okres, do zablokowania Warszawy czy większych miast.