A przekonywać do badań trzeba. Bo sytuacja jest dramatyczna. Do Uniwersyteckiego Centrum Onkologii, które działa przy Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Białymstoku, trafia coraz więcej pacjentek w zaawansowanej chorobie.
- Trafiają do nas pacjentki z bardzo zaawansowanymi nowotworami, które są już nieoperacyjne - mówi Katarzyna Malinowska-Olczyk, rzeczniczka szpitala.
Dziś 20 proc. pacjentek, które trafiają do UCO, to kobiety z zaawansowanymi nowotworami - zaawansowanymi, czyli już nieoperacyjnymi.
- Co moglibyśmy im zaoferować, gdyby przyszły wcześniej? Życie - nie ma wątpliwości prof. Paweł Knapp, szef UCO. - A w pewnymi momencie stajemy przed zamkniętymi drzwiami i nie możemy już pacjentki zoperować.
Wtedy zostaje już tylko radio-, chemioterapia. - Oczywiście, to też narzędzia leczenia. Ale w onkologii, a szczególnie ginekologii onkologicznej bardzo istotnym elementem - jeśli mówimy o raku jajnika - jest zabieg operacyjny. Jeśli mówimy o szyjce macicy - działania profilaktyczne dają stuprocentową wyleczalność tego nowotworu.
Gdyby zbadały się wcześniej - lekarz wykryłby nowotwór. - I mogłyby żyć. W zaawansowanym stadium niewiele już jesteśmy w stanie im zaoferować, jeśli chodzi o leczenie - przyznaje Katarzyna Malinowska-Olczyk.
Powód tego, że kobiety tak rzadko się dziś badają, jest prosty. I bardzo prozaiczny: koronawirus.
- To, co się dzieje u nas w UCO, bezpośrednio wynika z faktu, że nasze społeczeństwo wystraszyło się bardzo mocno epidemii. Nie możemy się temu dziwić. Nawet my, lekarze, często nie wiedzieliśmy, jak się zachowywac - przyznaje prof. Paweł Knapp, szef Uniwersyteckiego centrum Onkologii. - I choć wszystko powoli się systematyzuje, to właśnie przez to krzywa nowotworów dramatycznie poszła do góry.
latego wolontariuszki ze stowarzyszenia Eurydyki, które na co dzień pomagają pacjentkom z UCO, oraz pracownicy Centrum już w sobotę chcą spotkać się z mieszkankami miasta i przekonać je, by nie zaniedbywały wizyt u ginekologa, a w przypadku piersi - również samobadania. Wolontariuszy będzie można spotkać na Rynku Kościuszki, ul. Lipowej, Suraskiej, w parku. Odpowiedzą na pytania, poradzą i - mają nadzieję - przekonają o konieczności badań.
- A jeśli jakaś pani przyzna się nam, że nie była cztery, pięć, sześć lat u ginekologa, to dostanie od nas zaproszenie do Uniwersyteckiego Centrum Onkologii na kontrolne badanie - zapowiada Katarzyna Malinowska-Olczyk.