- Ten okres, ten rok od inwazji rosyjskiej, od tej rzekomej operacji zbrojnej, a tak naprawdę od zbrodniczego ataku Rosji na Ukrainę, ten okres nas bardzo nauczył. Bardzo zbliżył Polaków i Ukraińców. Pokazał, że potrafimy współpracować pomimo pewnych ran w naszej historii - mówił nam Radosław Dobrowolski, burmistrz Supraśla.
Szef gminy i wicestarosta powiatu białostockiego Roman Czepe spotkali się z uchodźcami, by zapewnić ich o solidarności Polski z Ukrainą, a także zapewnić o dalszym wsparciu uchodźców. Ci odśpiewali ukraiński i polski hymn. Rozmawiali także wirtualnie z rektorem Katolickiego Uniwersytetu Ukraińskiego we Lwowie oraz z merem Kamionki Burzyńskiej.
- Chcemy przez te spotkanie przekazać wyrazy wsparcia. Jesteśmy z nimi dla naszego wspólnego dobra. Należymy do świata, cywilizacji dobra. Nasza cywilizacja to jest ochrona wartości demokratycznych, ochrona chrześcijaństwa, obrona dobra przed złem. Ten kto atakuje, wpisuje się do cywilizacji śmierci, zła. Po to tu jesteśmy, żeby być razem - dodał Radosław Dobrowolski.
Przez Gminę Supraśl w ciągu roku wojny przewinęło się ok. 1100 uchodźców z Ukrainy. W tzw. "piku" było ich ok. 700, obecnie przebywa tu ok. 400. To głównie osoby z Enerhodaru - tak dzieci, jak i dorośli, którzy nie mogą powrócić do swoich domów. Ich dawne miejsca zamieszkania są okupowane przez Rosjan.
- Już rok, jak wojna wdarła się do naszego domu. Ktoś stracił mieszkanie, ktoś stracił życie, dzieci utraciły dzieciństwo, dla niektórych to było piekło. Dziękujemy wszystkim Polakom za ciepło waszych serc, za to, że dzieci mogą bawić się, uczyć w waszych szkołach. Wszyscy chcielibyśmy wrócić do domu, ale niestety nie możemy - powiedziała nam Ukrainka o polskich korzeniach Ina Dobrowolska, która w Supraślu prowadzi chór uchodźców, z którym występowała m.in. dla Pierwszej Damy Agaty Kornhauser-Dudy.
