Akcja trwa od dwóch miesięcy. W ramach niej, 6-osobowe zespoły osadzonych w Areszcie Śledczym w Bialymstoku szydełkują i dziergają czapki z włóczki. Ma je to nauczyć empatii, cierpliwości i pożytecznego wykorzystywania czasu spędzonego w izolacji.
- Jest to jakaś wartość dodana, gdy osadzone zrobią coś dobrego dla innych. Czapki trafią do Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku na tamtejszy oddział onkologiczny do chorych dzieci - mówi ppor. Kamil Glanowski z Aresztu Śledczego w Białymstoku.
Osadzone przyznają, że zadanie, które otrzymały nie należy do najprostszych, ale ostatecznie cieszą się, że mogą w ten sposób pomóc innym. - To bardzo czasochłonne, to czas jakiejś refleksji, żeby pomyśleć trochę o innych, a nie tylko o sobie - przekonuje Monika.
Akcję "czapka od serca" wspólnie z Aresztem Śledczym w Białymstoku prowadzą Katryński Foundation i Fundacja Ronalda McDonalda.