VIDEO. Onkochusty, makijaż, sesja zdjęciowa... Eurydyki dzielą się kobiecością

Ponad 1000 chust, szali i apaszek trafiło do stowarzyszenia Eurydyki działającego przy Uniwersyteckim Centrum Onkologii. Powstało z nich 60 onkochust dla pacjentek po chemioterapii.

Akcja została zapoczątkowana w styczniu. Wolontariuszki z Eurydyk zaapelowały o przekazywanie ozdobnych szalów i chust, z których mogłyby zostać uszyte nakrycia głowy dla kobiet przechodzących chemioterapię w UCO. Odzew przerósł najśmielsze oczekiwania. Chusty były przynoszone do Uniwersyteckiego Centrum Onkologii, ale także przysyłane paczkami z całej Polski. Początkowo planowano przekazać nakrycia głowy w marcu z okazji dnia kobiet. Niestety koronawirus pokrzyżował plany. Dopiero dziś (4 sierpnia) udało się zorganizować akcję na patio przed szpitalem. Pacjentki, które przyszły dziś do szpitala, mogły otrzymać onkochusty, ale także wykonać bezpłatny makijaż i uczestniczyć w sesji zdjęciowej.

- Te chusty to wspólny projekt wolontariuszek z Eurydyk, które same są po chemioterapii i krawcowych z pracowni Joanna. Wspólnie opracowałyśmy różnego rodzaju nakrycia głowy - mówi Barbara Idźkowska z Eurydyk, pomysłodawczyni całej akcji. - Utrata włosów jest często odbierana przez kobiety jako utrata kobiecości. Ja również sama sześć lat temu musiałam się zmierzyć z nowotworem i wiem, jakie to trudne doświadczenie. Wiem, że kiedy kobiety tracą włosy, czują że tracą kobiecość. My im zaś chciałyśmy pokazać, że kobieta jest piękna w środku, a ten czas, kiedy nie mają włosów to tylko jeden z etapów w powrocie do zdrowia. Mamy nadzieję, że tymi chustami podarujemy im także trochę radości, pokażemy że myślimy o nich i je wspieramy.

Stowarzyszenie ma w planach szycie kolejnych nakryć głowy według innowacyjnych projektów, ale jak przyznaje Idźkowska jedynym ograniczeniem są fundusze potrzebne na realizację planów. Chusty trafią do pacjentek w trakcie i po chemioterapii leczonych w USK, a także w innych białostockich szpitalach. W spotkaniu uczestniczył także dyrektor Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku.

- Takie działania nieformalne są bardzo ważne, bo szpital to nie tylko procedury, operacje ? mówił dr hab. Jan Kochanowicz, p.o. dyrektora USK. - Kluczowe z punktu widzenia szpitala jest współpraca z pacjentkami, które zostały już wyleczone. One są świadectwem tego jak leczymy. To, że panie po wyleczeniu, chcą dalej być z nami, przychodzą, pomagają innym pacjentkom, jest wyjątkowe. Ale to świadczy o jakości pracy zespołu lekarskiego i pielęgniarskiego w szpitalu.

Zobacz również