DOCENIENI BOHATEROWIE
Zbigniew Bielawski oraz Tomasz Patryjak, mimo bohaterskiej postawy, sami siebie nie nazywają bohaterami. Inaczej uważa jednak prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski. Wczoraj, oficjalnie pogratulował obu mężczyznom bohaterskiej, ponadstandardowej postawy. Kierowcy otrzymali listy gratulacyjne, a niebawem na ich konto wpłyną nagrody finansowe od zarządu KPKM.
Zbigniew Bielawski pomógł chłopakowi, który dostał ataku padaczki. Choć nie miał typowych oznak, zachowywał się jakby spał. Po sygnale od innych pasażerów, kierowca zatrzymał autobus, wezwał pogotowie i do przyjazdu karetki udzielił pierwszej pomocy, zgodnie z podpowiedziami dyspozytora. Z kolei Tomasz Patryjak, kierując autobusem linii 26 nagle usłyszał przeraźliwy krzyk. Jak wspomina, w pierwszej chwili myślał, że kogoś potrącił. Zatrzymał autobus i zobaczył jak jeden z pasażerów wysiada i zaczyna uciekać. Wraz z pasażerami zatrzymał drugiego mężczyznę, jak się okazało złodzieja, który próbował okraść współpasażerów. Mimo próby ucieczki, ubezwłasnowolnił go, wciągnął do autobusu i czekał na przyjazd policji.
KIEROWCA NIE MA LEKKO
Zbigniew Bielawski w zawodzie kierowcy pracuje od 14 lat. Przyznaje, że lubi swoją pracę. Jak każda inna, także i ta ma swoje jasne i ciemne strony.
- Dużo jest skarg na kierowców, takich nieuzasadnionych. Dla jednej osoby się śpieszy, kto inny nie lubi szybkiej jazdy. Sami nie wiemy jak w końcu postępować. Czasami ktoś wbiega jak już drzwi się zamykają, a później są pretensje do kierowcy jak ktoś nie zdążył wejść. Różnie bywa - mówi Zbigniew Bielawski.
Tomasz Patryjak bardzo lubi swój zawód, ale on także przyznaje, że to ciężka praca, szczególnie psychicznie. Jak mówi, na pierwszym miejscu zawsze stawia bezpieczeństwo, później czas i punktualność. Stara się dbać o każdego pasażera, zarówno tego, który już jedzie autobusem jak i tego, który dopiero stoi na przystanku. Jednak codziennie zdarzają się tacy, którzy próbują zburzyć spokój jego i współpasażerów. Alkohol, awantury, miłosne igraszki i krzyki, to sytuacje, które są codziennością. Bywają jednak i takie, które wymykają się spod kontroli.
- W sierpniu zostałem zaatakowany przez pasażera gazem łzawiącym. Zrobił to dlatego, że zwróciłem mu uwagę, że głośno muzykę puszcza w autobusie. Sprawa trafiła na policję, teraz jest w sądzie - wspomina Tomasz Patryjak.
SZANUJ KIEROWCĘ SWEGO, BO MOŻESZ MIEĆ GORSZEGO
Kierowca jak każdy pracownik, codziennie zmaga się z pewnymi wytycznymi. W tym przypadku to punktualna z rozkładem jazdy, przepisowa jazda. Do tego taka, by pasażerowie nie czuli się poobijani jak worki z ziemniakami. Ale oprócz tego też są ludźmi. W Białymstoku pracuje około sześciuset kierowców autobusów. Każdy jest innym człowiekiem. Z lepszym lub gorszym nastrojem, z różnymi "ciężkimi przypadkami" na pokładzie. Dlatego tak jak do pani w urzędowym okienku, tak i do kierowcy autobusu, czasami warto się po prostu uśmiechnąć.