VIDEO. Narodowcy zaatakowali uczestników marszu

- Uciekliśmy, ale żona ma rozbity nos! Petarda w nią uderzyła. Jedziemy na pogotowie - zadzwonił do redakcji czytelnik, uczestnik marszu. - Dziękujemy policji za natychmiastową reakcję.

Dziś na ulice Białegostoku znowu wyszły osoby walczące o prawa kobiet. Na "spacerze" demonstrowali swoją niezgodę na zaostrzenie prawa aborcyjnego w Polsce. Marsz - już tradycyjnie - rozpoczął się pod Ratuszem. Mimo, że podobne manifestacje odbywają się w Białymstoku już od niedzieli, ten był wyjątkowy bo tzw. "podwyższonego ryzyka".

- Pod kościołem Farnym ustawiły się bojówki narodowców, którzy mieli za zadanie bronić kościół. Tyle, że my nie mieliśmy zamiaru nawet zbliżyć się do katedry. Kiedy już wracaliśmy Aleją Piłsudskiego [po dwóch godzinach marszu - red.], z ulicy Kościelnej, wybiegło kilkudziesięciu narodowców. Widziałem, że kilka osób zostało zaatakowanych, w żonę uderzyła petarda - relacjonuje nam czytenik. Woli pozostać anonimowy. - Organizatorzy marszu celowo wybrali trasę by nie drażnić narodowców, którzy w czarnych kominiarkach stali pod kościołem Farnym. Omijaliśmy ich.

- Widziałem jak jedną dziewczynę popchnęli na zaparkowane auto. Kiedy stanęliśmy przy nich to zauważyłem, że mieli po kilkanaście lat - pisze do nas inny czytelnik.

- To co się wydarzyło jest więcej niż dramatem - to był tragedia! Zaatakowali nas z nienacka, widzieliśmy jak biiegli z ul. Kościelnej w kierunku marszu. Zaczęliśmy uciekać, ale oni wbiegli w marsz i zaczęli żucać z ludzi petardami. Wybiegliśmy spowrotem na ulicę, a oni nas gonili! Odwróciłam się i zobaczyłam kierująca się w moją stronę petarde. Dziewczyno, która biegłaś przede mną i upadłaś! Mam nadzieję, że wszytko ok! - pisze inna internautka.

Policja nie podaje szczegółowych informacji dotyczących tego zdarzenia. "Policjanci nadal pracują nad zapewnieniem bezpieczeństwa osobom wracającym z marszu, jak również nad wyjaśnieniem zaistniałego incydentu" - czytamy w komunikacie podlaskiej policji przysłanego dziennikarzom o godz. 22.

- Marsz się zakończył. Szacujemy, że w kulminacyjnym momencie uczestniczyło w nim ok 18 tysięcy osób. W trakcie przemarszu odnotowaliśmy jeden incydent. Jak wynika ze wstępnych ustaleń w rejonie ul. Piłsudskiego/Kościelnej grupa osób rzuciła środki pirotechniczne w kierunku uczestników marszu. Na ten moment nie posiadamy informacji o osobach rannych w wyniku tego zdarzenia. Więcej szczegółów podamy jutro - poinformował jedynie Tomasz Krupa, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku.

Zobacz również