VIDEO. Kurniki czy park krajobrazowy? Kolejne rozmowy o Kruszynianach bez marszałka

Magdalena Gawin, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego oraz Generalna Konserwator Zabytków, która już po raz kolejny przyjechała do Białegostoku rozmawiać o Kruszynianach, nie ma wątpliwości: gdyby nie opieszałość Artura Kosickiego, sprawa już dawno byłaby załatwiona, a dziedzictwo Kruszynian uratowane. Marszałek jednak nie dość, że przez rok nie utworzył tu parku krajobrazowego, to jeszcze nie pojawił się na kolejnym spotkaniu dotyczącym tej sprawy.

Kruszyniany to tatarska wieś w gminie Krynki. Jest tu świetnie zachowany meczet, cmentarz tatarski, muzeum. Są tu Tatarzy, którzy pielęgnują tradycję i chętnie o niej opowiadają coraz liczniejszym tu turystom.

Jakiś czas temu jednak inwestor postanowił tu zbudować kurniki. Protestowali nie tylko mieszkańcy Kruszynian, ale i wielu mieszkających dalej Podlasian. Jak mówią - kurniki całkowicie zniszczą charakter tego miejsca.

Minął rok i... nic się nie dzieje

Sprawą zainteresowała się nawet Magdalena Gawin, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego w rządzie PiS, a jednocześnie generalna konserwator zabytków. Już rok temu przyjechała do Białegostoku, do wojewódzkiej konserwator zabytków prof. Małgorzaty Dajnowicz rozmawiać o możliwych rozwiązaniach tej sprawy. Wtedy decyzji nie podjęto. Ale wypracowano rekomendacje. Jedną z nich było utworzenie w rejonie Kruszynian parku kulturowego. Drugą - parku krajobrazowego. Wtedy nie mieliby tu wstępu biznesmeni z takimi inwestycjami jak kurniki.

Niestety. Gmina Krynki parku kulturowego - choć to było rozwiązanie najłatwiejsze - nie utworzyła. Powołanie parku krajobrazowego (w trzech gminach: Krynki, Gródek i Michałowo) leży w gestii marszałka województwa podlaskiego. Niestety, ten również tego nie zrobił.

Magdalena Gawin na środowym spotkaniu nie kryła, że nie tego się spodziewała. Miała nadzieję, że po roku od rekomendacji coś się ruszy w tej sprawie. Niestety, nie dość, że nic się nie zadziało, to na spotkanie z wiceminister nie przyjechała ani burmistrz Krynek (wczoraj poszła na zwolnienie lekarskie), ani marszałek województwa podlaskiego Artur Kosicki (wydelegował swoją zastępczynię Wiesławę Burnos).

- Rok temu byłam w tym samym miejscu i rozmawialiśmy na temat wyjątkowych miejsc na Podlasiu, to znaczy Kruszynian i Bohonik - mówi Magdalena Gawin. I przypomina, że i Bohoniki, i Kruszyniany, to pomniki historii. Jak mówi, dla tak inwazyjnej przemysłowej hodowli trzeba byłoby znaleźć inne miejsce: - Niekoniecznie w tak bliskiej odległości od pomnika historii - mówi. I przypomina: - Pomnik historii jest najwyższą formą ochrony zabytków traktowaną w Polsce na równi z UNESCO. To samorząd - z własnej woli - wnioskował o to, żeby uznać Kruszyniany za pomnik historii.

Teraz ten sam samorząd nie robi nic, by ten pomnik ochronić.

Czas na marszałka

- Przez rok nie zrobiono nic - podkreśla Magdalena Gawin. I przypomina, że analogicznie w Bohonikach powstanie parku kulturowego zapobiegło powstaniu tam wielkiej żwirowni.

- Z naszych analiz wynika, że jedyną formą ochrony tego miejsca jest decyzja urzędu marszałkowskiego o powołaniu parku krajobrazowego. Nie ma innego narzędzia prawnego - jest przekonana wiceminister Gawin. I uspokaja: - Powołanie takiego parku wcale nie oznacza, że nie będzie można tam inwestować.

- Zwracam się wiec z apelem do - nieobecnego - marszałka Artura Kosickiego o przyspieszenie prac nad powołaniem parku krajobrazowego, nad pogodzeniem różnych interesów. Jeśli nie będziemy w stanie ochronić jednego z czterech pomników historii na terenie województwa podlaskiego, to będzie znaczyło, że zrobiliśmy jakiś poważny błąd dotyczący ustawy samorządowej - nie przebiera w słowach Magdalena Gawin.

Jedno jest pewne - za utworzeniem parku krajobrazowego są: Magdalena Gawin, wojewódzka konserwator zabytków Małgorzata Dajnowicz oraz mieszkańcy Kruszynian. Czy tego chce również zarząd województwa? Wiesława Burnos na konferencji długi migała się od odpowiedzi. Zapewniała, że "marszałek Kosicki wraz z całym zarządem gromadzą materiał, z którego będzie wynikało, czy zachodzi potrzeba utworzenia parku". Podkreśla, że analiza musi być "pełna" i wykonana "ze wszelką starannością". I przyznaje: - Na dzień dzisiejszy decyzja nie została podjęta.

- Prowadzona jest narracja, że kilku Tatarów chce przewrócić całą gminę do góry nogami - mówi Bronisław Talkowski, przewodniczący Muzułmańskiej Gminy Wyznaniowej w Kruszynianach. A nam nie o to chodzi. Nam chodzi o to, żeby nas nie przewrócono. Nas jest garstka. Ale jesteśmy tu od setek lat. I nie chcemy, by z nami teraz działo się to, co dzieje się z cietrzewiem - że go wykurzymy - porównywał sytuację podlaskich Tatarów do cietrzewi i dzików. Według niego do tych ptaków strzela się cały czas - za zgodą władz województwa podlaskiego i pod pretekstem wyganiania dzików. - A tu dzików żadnych nie ma. Zostały przegonione już wcześniej.

Jak mówił - taki sam los czeka Tatarów: - Jak powstaną kurniki, trzeba będzie wszystko zamykać i uciekać. I kto się wtedy będzie wstydził oprócz nas, że my będziemy mieli taką biedę? Będą się wstydzić władze, że nie zadbały o to, mimo że miały jasny sygnał, co trzeba chronić. Na decyzję czekamy już od roku. I prosimy marszałka Kosickiego, by nie stał się symbolem tych, którzy zaorali Kruszyniany. Dzięki tej decyzji ratujemy nie tylko społeczność tatarską, ale i całą społeczność gminy. A większość to wcale nie są muzułmanie, Tatarzy. To po prostu ludzie, którzy potracą biznesy, interesy... Zainwestowali tu, bo wcześniejsze plany mówiły, ze nasza miejscowość będzie turystyczna.

Z kolei Wiesłała Burnos podkreśla, że to tylko kurniki, a do ochrony w Kruszynianach są tylko dwa pomniki historii. - A odpowiednie przepisy prawa mówią, w jakiej odpowiedniej odległości co może być wybudowane - tłumaczy. I przewiduje, że zarząd województwa decyzję, czy utworzy w Kruszynianach park krajobrazowy, podejmie jeszcze we wrześniu.

Mieszkańcy Kruszynian jednak już niedowierzają. - Którego roku? - pytają. Bo - jak przyznają - boją się, że marszałek będzie tak długo przeciągał te decyzję, że będzie już za późno i kurniki powstaną.

Marszałek nic nie zrobił, bo... covid?

Ale Wiesława Burnos tłumaczy, że trzeba zebrać odpowiednią dokumentację. Dlaczego to jeszcze nie zostało zrobione? - Byliśmy w covidzie. Ale jesteśmy już po konsultacjach z mieszkańcami i radnymi, wszystkich gmin, opracowujemy inwentaryzację, jakie są tam walory. I na podstawie tego będziemy podejmować decyzję - mówi.

Temu przeciąganiu podjęcia decyzji wciąż nie może nadziwić się prof. Magdalena Gawin. I boi się, że będzie za późno. - Boimy się, że zanim zostanie powołany park krajobrazowy, to wszystkie decyzje zostaną wydane i tam wyrośnie ogromna przemysłowa hodowla kur. To ponad 300 tys. kur rocznie - mówi. I zapewnia: - Park krajobrazowy wcale nie wyklucza przedsiębiorczości. A ochroni kulturę.

Jak mówi - park kulturowy byłby świetną ochroną. - Niestety, lokalny samorząd nie podjął żadnych działań. Teraz mamy Urząd Marszałkowski. To w rękach marszałka Artura Kosickiego spoczywa dziś los Kruszynian - nie ma wątpliwości. I nie ukrywa: - To dobry moment na zastanowienie się, jakie uprawnienia, jak ogromną władzę mają dziś samorządy. Bo w Białymstoku i na Podlasiu bardzo wielu rzeczy rząd nie może przeprowadzić ze względu na to, że władza jest tak zdywersyfikowana, że wielką władzę ma samorząd lokalny. Kruszyniany nie są wcale jedynym przykładem.

Zobacz również