Protestujący weszli do budynku, gdzie mieszczą się biura PiS, przynieśli ze sobą i zostawili dwa drewniane koryta (z kapustą, ziemniakami, jajkami oraz butelkami z mlekiem). Przed budynkiem zaś umieścili taczkę z kukłą przedstawiającą Jarosława Kaczyńskiego i napisem "Na taczkę razem z kotem i won."
Podczas rozmowy z pracownikiem biura PiS jeden z protestujących, rolnik z okolic Zabłudowa Marcin Szarejko wyjaśnił powód protestu: "Jest jeden postulat: odrzucenie piątki Kaczyńskiego. O tym każdy wie."
- Ta ustawa zniszczy polskie rolnictwo. Haniebny nowy minister Grzegorz Puda powinien już złożyć dymisję, bo nie jest ministrem polskich rolników - dodał podczas konferencji prasowej jeden z organizatorów protestu Michał Zarzecki, działacz Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Razem z protestującymi maszerował poseł PSL, szef partii w regionie Stefan Krajewski. - Tak jak te główki kapusty w skrzynce, tak polskie rolnictwo zostaje poszatkowane dzisiaj i wrzucone do beczki" - mówił Stefan Krajewski. Zachęcał wszystkich do udziału w proteście organizowanym w Warszawie we wtorek 13 października. - Trzeba być w Warszawie, trzeba jasno zaprotestować: ta ustawa to jest dorżnięcie polskiego rolnictwa - mówił poseł PSL.
- Nie ma zgody na niszczenie rolnictwa i na podejmowanie decyzji dotyczących rolnictwa bez konsultacji z rolnikami. Co będzie po wprowadzeniu tej piątki? Wszystkie obory na Podlasiu opustoszeją. To jest skandal, to jest zdrada - mówił Dariusz Ciochanowski z Agrounii.
Razem z protestującymi był prezes Podlaskiej Izby Rolniczej Grzegorz Leszczyński. Mówił, że w imieniu rolników wyraża wotum nieufności wobec posłów PiS i życzy sobie, żeby "ci ludzie nigdy już nie byli posłami."
Do protestujących rolników przed siedzibą PiS przyłączyła się też grupa osób z flagami Konfederacji i Ruchu Narodowego.
Do siedziby PiS przyszło kilkudziesięciu protestujących. Mówili, że mają kredyty zaciągnięte na hodowle, na które rząd ich ukierunkowywał, polecając nowe kierunki produkcji zwierzęcej, a teraz stoi przed nimi widmo bankructwa. Tłumaczyli, że protesty są dlatego, że "nikt nie słucha" polskich rolników, że przed zgłoszeniem ustawy nie było żadnych konsultacji z rolnikami.
Rolnicy chcieli przyjechać do centrum Białegostoku ciągnikami. Swoje maszyny zostawili jednak w okolicy lotniska Krywlany, do siedziby PiS przyjechali samochodami.
Rzecznik podlaskiej policji Tomasz Krupa poinformował, że policja nie blokowała wjazdu ciągników do Białegostoku, a "policjanci jedynie przekazywali informacje, po których ulicach w Białymstoku można się poruszać ciągnikiem rolniczym, a po których w związku z organizacją ruchu nie mogą".
Zachęcamy do obejrzenia naszej wideotransmisji z protestu rolników przed siedzibą PiS w Białymstoku