VIDEO. Białystok i szkolenie zabójców Rosji. Dezinformacja w praktyce

Czy prezes białostockiego Klubu Sportowego Kaliber jest szefem wojskowej bazy, która szkoli przyszłych zabójców Rosjan? Według rosyjskiej propagandy - TAK. I nie jest to wcale żart z okazji 1-go kwietnia.

Miesiąc przed inwazją Rosji na Ukrainę w jednym z głównych rosyjskich kanałów telewizyjnych wyemitowany został reportaż, w którym Rosjanie wytykają Polakom fałszowanie historii. Dzień 17 września 1939 roku (sowiecki atak na Polskę) nazywają... "dniem wyzwolenia". Nie pierwszy już raz.

"Sowiecka machina kłamliwej propagandy przez dziesięciolecia przedstawiała agresję z 17 września 1939 r. z wygodnego dla siebie punktu widzenia" - czytamy w oświadczeniu Karola Nawrockiego, dyrektora IPN-u, komentującym bieżącą politykę Kremla.

"Dzisiaj także, mimo licznych publikacji i wobec oczywistych faktów, władze Federacji Rosyjskiej próbują w nachalny sposób przedstawić tę zbrojną agresję jako „akt wyzwolenia”. W rzeczywistości był to akt zniewolenia i terroru, naznaczony setkami tysięcy ofiar" - czytamy.

Szkolenie zabójców Rosji

Jedną z ważniejszych części wspominanego reportażu było szkolenie strzeleckie młodych ludzi, a w tym przecież białostocki KS Kaliber się specjalizuje. Tyle tylko, że jest to strzelectwo wyczynowe, pneumatyczne, sportowe i nie ma nic wspólnego z zabijaniem ludzi.

W rosyjskim reportażu nazwano je szkoleniem przyszłych zabójców Rosji. Ma ono być dowodem na wpajaną Polakom od najmłodszych lat niechęć do wschodniego sąsiada.

- Pokazują moją strzelnicę, wywiad zrobiony ze mną przed... czterema laty. Poznaję po starej koszuli - opisuje Włodzimierz Aleksiejuk, prezes KS Kaliber. W reportażu określanu jest jako szef szkoleniowej bazy wojskowej, a podpisany jako Maksymilian Karmasz (patrz fot. poniżej).

Filmu państwu nie pokażemy, dostęp do niego jest już w Polsce zablokowany. - Zasięg pokazany był, poprzez YouTube wtedy, około 9 milionów - dodaje Włodzimierz Aleksiejuk. - To był jeden z tysięcy programów, który na miesiąc przed atakiem na Ukrainę był pokazywany w rosyjskiej telewizji. I niektórzy z moich znajomych z Rosji, do których ja jeździłem kilkanaście lat, przestali ode mnie telefon odbierać.

Sprawa została już zgłoszona do odpowiednich służb, śledztwo prowadzone jest w sprawę rosyjskiej dezinformacji. Dezinformacji, która wydawać się może abstrakcyjnym pojęciem - o ile sami się z nią nie zetkniemy.

Zobacz również