Konferencja prasowa przeznaczona dla białostockich dziennikarzy raczej nie ich nie zaskoczyła. Wiadomo było już wcześniej, że rząd przewidział finansowanie tej inwestycji w Programie Budowy Dróg Krajowych. Politycy PiS - Krzysztof Jurgiel i Dariusz Piontkowski wystąpili tu jako ojcowie sukcesu. Obecni na spotkaniu drogowcy doprecyzowali, że rząd faktycznie zwiększył pulę pieniędzy na finansowanie dróg krajowych ze 107 do 135 mln zł na lata 2014-2023 (z perspektywą 2025). Ta nowelizacja zapewnia finansowanie również budowy drogi S19 na odcinku Podlaskim.
Z projektu uchwały Rady Ministrów wynika, że budowa obejmie dwa etapy: granica państwa - Białystok oraz Białystok - Lubartów. Na pierwszy ogień pójdzie budowa obwodnicy Białegostoku (węzeł Białystok Zachód) przez miejscowości Dobrzyniewo - Choroszcz wraz z pododcinkiem łączącym Dobrzyniewo z istniejącą obwodnicą Wasilkowa (węzeł Sochonie).
Drogowcy nie omieszkali pochwalić się "przyspieszeniem" prac przygotowawczych do tej pierwsze budowy. Teraz ten przyspieszony okres prac przygotowawczych - jak wynika z dokumentów będzie trwał cztery lata (ile miałby trwać nieprzyspieszony?). Wynika z tego że prace budowlane na tej obwodnicy Białegostoku zaczną się na początku 2021 roku i potrwają do połowy 2023. Cztery lata przygotowań, dwa lata budowy. Tempo raczej nieimponujące.
Przyspieszenie na odcinku Sochonie - Dobrzyniewo - Choroszcz ma polegać na tym, że teraz Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad ogłosi przetarg na realizację inwestycji w systemie "projektuj i buduj". Odcinek ma w sumie - jak podaje GDDKiA - 16 kilometrów, w tym 7 km to droga ekspresowa (tzn. dwujezdniowa po dwa pasy ruchu na każdej jezdni). Wynika z tego pozostałych 11 kilometrów to droga nieekspresowa, czyli jednojezdniowa. Kto jechał tak zwaną obwodnicą Augustowa, czyli drogą z Augustowa do Suwałk ten wie, jak wygląda podróż taką kombinowaną drogą.
Nie wypada nie cieszyć się z takiego przyspieszenia, choć kształt drogi i terminy nie rzucają na kolana. Pamiętajmy, że ta droga, choć krótka ma kolosalne znaczenie dla ruchu pojazdów w samym Białymstoku. Dziś tiry i cały ciężki transport zapycha Trasę Generalską, która w założeniu jest wewnętrzną obwodnicą Białegostoku przeznaczoną przede wszystkim dla ruchu osobowego. Dlatego korkuje się notorycznie zjazd z trasy na drogę nr 8 w kierunku Augustowa. Dziś radośnie drogowcy i politycy informują, że "skończą się korki przy wylocie na Augustów". Tak. Ale skończą się dopiero za pięć lat (do tego można jeszcze przegrać wybory).
Pozostałe odcinki przedsięwzięcia o nazwie Via Carpatia będą powstawać w późniejszym terminie, choć, jak wyliczyli drogowcy, i tak wszystko ma być gotowe do końca realizacji Programu Budowy Dróg Krajowych, czyli 2023 (z poślizgiem do 2025).
Jest jeszcze jedna niewiadoma. Przebieg drogi S19 między Kuźnicą a Białymstokiem. Posłowie PiS wnioskowali o zmianę trasy i powrót do drogi wzdłuż obecnego odcinka S19 tzn. przez Sokółkę i czarną Białostocką, a nie przez Korycin, Knyszyn jak przewidywał plan przyjęty przez poprzednią ekipę rządzącą. W tej sprawie - jak informowali dziś posłowie PiS trwają konsultacje i niezbędne opracowania. Mają wykazać, czy ta trasa, zwana starodrożem jest bardzie opłacalna. Na te badania oczywiście też przeznaczono pieniądze. W związku z tym nawet jeśli starodroże okaże się tańsze niż nowa trasa (bo nowa trasa jest o kilkanaście kilometrów dłuższa) to i tak będzie droższe o te pieniądze wydawane teraz na zbadanie tego, co dla posłów i chyba większości mieszkańców okolic jest oczywiste.
Na razie pozostaje nam czekać na postępy w realizacji tych śmiałych planów. Bo jak uczy życie od deklaracji do realizacji droga jest kręta i wyboista. Szczególnie deklaracji wyborczych.