W programie sesji Rady Miasta publikowanym w internecie i dostarczonym radnym przed rozpoczęciem obrad nie ma punktu dotyczącego ulicy Zbigniewa Simoniuka. Ten fakt wyjaśnia przewodniczący rady Mariusz Gromko (PiS): - Projekt uchwały w sprawie ulicy Zbigniewa Simoniuka przedstawił klub Prawa i Sprawiedliwości kilka tygodni temu. Projekt przeszedł odpowiednią drogę proceduralną i był gotowy do przedstawienia radnym. Brakowało tylko opinii prezydenta w tej sprawie. Termin przedstawienia opinii mijał w piątek przed poniedziałkową sesją. Nie wstawiałem projektu do programu sesji wcześniej, bo nie miałem tej opinii. Przepisy mówią, że prezydent ma termin na wyrażenie opinii, ale po upływie tego terminu możemy procedować bez opinii prezydenta. I tak się stało w tym przypadku.
Przewodniczący Gromko już na początku sesji zaznaczył, że w jej trakcie będą zgłaszane jeszcze dodatkowe punkty programu obrad. I tak też się stało.
W tygodniu poprzedzającym sesję Rady Miasta działacze Nowoczesnej na czele z lokalnym szefem, posłem Krzysztofem Truskolaskim, złożyli w biurze rady obywatelski projekt nadania deptakowi między Akademicką w Skłodowskiej-Curie nazwy ulicy Władysława Bartoszewskiego. Podczas konferencji prasowej zapewniali dziennikarzy, że podpisy pod tym wnioskiem zbierali od jesieni ubiegłego roku. Projekt prawdopodobnie jest więc teraz w biurze rady, ale przewodniczący Mariusz Gromko mówi, że taki projekt oficjalnie do niego jeszcze nie dotarł.
W trakcie debaty nad projektem PiS podczas sesji radni dopytywali, co z Bartoszewskim i obywatelskim projektem z podpisami tysiąca mieszkańców. Jak relacjonuje radny Wojciech Koronkiewicz: radni PiS zgodzili się co do tego, żeby znaleźć inne miejsce w mieście do upamiętnienia Bartoszewskiego. - Byłem jednak oburzony, gdy radny Zbigniew Brożek z PiS zaproponował, by ulicę Bartoszewskiego umieścić koło ulicy Jacka Kuronia "gdzieś na Dojlidach, koło lasu". Uważam, że Władysław Bartoszewski był postacią na tyle ważną w naszych dziejach by nadawać jego nazwę nie "byle gdzie". Koronkiewicz przyznaje natomiast, że do projektu ulicy Zbigniewa Simoniuka przekonała go Stanisława Korolkiewicz, która w imieniu wnioskodawców uzasadniała wagę projektu.
Radni ostatecznie uznali, że trzeba poszukać miejsca w Białymstoku na godne upamiętnienie Władysława Bartoszewskiego, zaś 170-metrowy chodnik będzie nosił nazwę ulicy Zbigniewa Simoniuka.
Komentując ten fakt poseł Krzysztof Truskolaski mówi: - Jestem zasmucony, że radni PiS, bo to oni mają głos decydujący w radzie, zlekceważyli wolę ponad tysiąca mieszkańców Białegostoku, którzy chcieli, by patronem tego miejsca był profesor Władysław Bartoszewski. Radni PiS działają na rympał, nagle, żeby tylko ich było na wierzchu - powiedział nam poseł Krzysztof Truskolaski. Dodał, że wnioskodawcy nie zgodzą się, by Bartoszewski był patronem "jakiejś uliczki gdzieś na peryferiach miasta". - Chcemy, żeby ulica profesora Władysława Bartoszewskiego była w centrum miasta, tak jak jest tam na przykład ulica Tadeusza Mazowieckiego - dodał poseł Nowoczesnej.
- Nie widzę powodu do sporu. W naszym przypadku nic tu nie było nagle - uważa radny Paweł Myszkowski (PiS). - Już dawno temu zgłosili się do nas ludzie z Komitetu Więzionych i Represjonowanych z propozycją uhonorowania Zbigniewa Simoniuka. Zgodziliśmy się na to, przygotowaliśmy projekt uchwały i podjęliśmy normalną w takich wypadkach procedurę. I właśnie teraz ją zakończyliśmy. Informowaliśmy opinię publiczną już kilka tygodni temu, że chcemy uhonorować tę postać właśnie w tym miejscu.
Zbigniew Simoniuk jest w najnowszej historii Białegostoku postacią ważną i tragiczną. W roku 1980 był tu działaczem Solidarności, członkiem Konfederacji Polski Niepodległej, Komitetu Obrony Więzionych za Przekonania. Był działaczem opozycji niepodległościowej. Wiele wskazuje na to, że był maltretowany i podpalony przez agentów Służby Bezpieczeństwa. W stanie wojennym internowany, po zwolnieniu - aresztowany i skazany na karę więzienia. W 1983 roku według oficjalnego komunikatu znaleziono go martwego w celi. Gdzie odbywał karę.