fot. sak-BIA24
Ul. Wąska długo budziła kontrowersje. Do niedawna była jedną z ostatnich, żużlowych ulic w mieście. Powstała w latach 80-tych, a przez ostatnie lata spędzała sen z powiek okolicznym mieszkańcom. W mediach skarżyli się, że po deszczu, na dziurach ich auta tracą elementy podwozia. W tym roku ich prośby zostały wysłuchane. W lipcu rozstrzygnięto przetarg na remont ulicy, a w okolicach sierpnia prace ruszyły.
Ulica miała zyskać nową nawierzchnię, krawężniki, chodniki, zjazdy, zatoki postojowe oraz sieć kanalizacyjną. Pierwszy fragment, od ul. Jagienki, mimo wybojów i dziur w nawierzchni, jest przejezdny. Natomiast już fragment od ul. Poleskiej, całkowicie nie. Bezpośrednio przy drodze nie stoją żadne bloki, ale mieszkańcy mają tam swoje garaże. W trakcie remontu, dojazd był zdecydowanie utrudniony, ale godzili się z tym, w ramach zasady "coś za coś". Ale teraz prace stoją. Powód?
11 października, wojewoda podlaski Bohdan Paszkowski, wydał obwieszczenie z decyzją nakazującą wstrzymanie prac na ul. Wąskiej. W obwieszczeniu, umieszczonym w Biuletynie Informacji Publicznej Urzędu Miejskiego, czytamy:
"Zawiadamiam, że Wojewoda Podlaski po przeprowadzeniu postępowania odwoławczego w dniu 11 października 2017 r. wydał decyzję (...) uchylającą w całości decyzję Prezydenta Miasta Białegostoku z 21 sierpnia 2017 (...) udzielającą Prezydentowi Miasta Białegostoku zezwolenia na rozbudowę ul. Wąskiej - drogi gminnej w Białymstoku (...)."
Jak dowiadujemy się w biurze prasowym Urzędu Miejskiego w Białymstoku, powodem decyzji był wniosek jednego z mieszkańców ul. Wąskiej. Czego dotyczył? Nie wiadomo. Na to pytanie mógłby odpowiedzieć Urząd Wojewódzki, który go przyjął, ale nie doczekaliśmy się takiej odpowiedzi.
Zgodnie z treścią obwieszczenia, sprawa została przekazana organowi pierwszej instancji. W praktyce oznacza to, że projekt prac ponownie trafił do Departamentu Architektury Urzędu Miejskiego. Ten, wspólnie z Zarządem Dróg Miejskich zajmie się jego ponownym przygotowaniem. To ciągnie za sobą fatalne dla mieszkańców skutki.
- Niestety, szacując ile czasu zajmują takie procedury, obawiamy się, że prace nie zostaną wznowione przed końcem tego roku - mówi Anna Kowalska z Urzędu Miejskiego w Białymstoku.
- Zima się zbliża, jeździć nie ma jak, nie wiem jak to ma wyglądać. Bardzo źle, że to wstrzymano - komentuje pan Zbigniew, mieszkaniec sąsiedniej ul. Chmielnej.
fot. sak-BIA24
Mieszkańcy okolicznych bloków, z którymi dziś rozmawialiśmy, nie wiedzą który sąsiad złożył wniosek wstrzymujący prace i jakie miał do tego powody. Żaden z urzędów, ani miejski, ani wojewódzki, nie podają natomiast konkretów co do wznowienia prac. Mieszkańcom zostawiono jedynie bałagan. Wiadomo, że przez najbliższe miesiące będą zmuszeni brodzić w błocie.