Do zatrzymania doszło 22 maja (wtorek). Policjanci z Wydziału Kryminalnego Komendy Miejskiej Polski w Białymstoku, ustalili, że na dwóch posesjach na terenie miasta, znajdują się rowery miejskie. Funkcjonariusze poinformowali o sprawie operatora systemu - firmę Nextbike Polska.
Okazało się, że pierwszy z rowerów został "wypożyczony" 18 kwietnia, ze stacji na os. Piasta. Druga kradzież miała miejsce w Zaściankach 13 maja. Od tego czasu, jednoślady były przetrzymywane na dwóch posesjach, z których jedna należała do złodzieja rowerów. To 35-letni mężczyzna, który w środę usłyszał zarzut, do którego się przyznał. Teraz za swój czyn odpowie przed sądem.
Co ciekawe, kradzieże rowerów miejskich (których użytkowanie bywa praktycznie darmowe) wcale nie są rzadkością.
-Może się to wydawać absurdalne, bo z systemu można korzystać zupełnie za darmo. A jednak, takie przypadki się zdarzają. Na szczęście, w porównaniu do liczby wypożyczeń, kradzieże stanowią niewielki procent. Współpracujemy z policją i strażą miejską, sprawcy nie mogą się czuć bezkarni - mówi Marek Pogorzelski, rzecznik prasowy Nextbike Polska S.A.
Wypożyczenie roweru miejskiego, w przypadku Białegostoku - Bikera, jest po prostu tanie. Oprócz 10 złotych, które trzeba mieć na swoim systemowym koncie, pierwsze 30 minut jazdy jest za darmo. Godzina kosztuje 1 zł, a kolejna 2 zł. Prawdziwe koszty zaczynają się nieco później. Opłata za przekroczenie każdych 12 godzin wypożyczenia wynosi już 200 złotych. Jak poinformował przedstawiciel firmy Nextbike, należność będzie z pewnością egzekwowana od złodzieja białostockich rowerów.