Dyżurny suwalskiej Policji, w środę (5.04) po południu, otrzymał zgłoszenie, że na jednym z osiedli w Suwałkach, mały chłopczyk błąka się bez kurtki i czapki. Na miejsce natychmiast pojechał dzielnicowy. Okazało się, że dziecko ubrane było tylko w cienkie dresy i buciki założone odwrotnie. Losem samotnie idącego przy ruchliwej ulicy dziecka, zainteresowała się przechodząca kobieta. Suwalczanka zaprowadziła je do pobliskiego przedszkola i powiadomiła policjantów.
Chłopiec nie wiedział, gdzie mieszka, powiedział tylko imię i pokazał ile ma lat. Policjanci mając te informacje pukali od drzwi do drzwi mieszkań, w których mógł mieszkać chłopiec. W tym czasie dzielnicowy z ubranym już 3-latkiem na ręku chodził po osiedlu w rejonie znalezienia dziecka. W pewnym momencie na balkonie zauważył mężczyznę, który przyznał się, że to jego syn.
Okazało się, że 33-latek jest pijany. Badanie alkomatem wykazało, że miał on 3 promile alkoholu w organizmie. Tłumaczył policjantom, że poszedł z dzieckiem spać, jednak syn musiał wykorzystać jego nieuwagę i wyszedł z domu. Dziecko całe i zdrowe zostało przekazane pod opiekę matki, a policjanci zatrzymali 33-latka.
Mężczyzna noc spędził trzeźwiejąc w policyjnym areszcie. Wczoraj (6.04) usłyszał zarzut narażenia dziecka na niebezpieczeństwo. Grozi mu do 5-lat pozbawienia wolności. To kolejny przykład, że warto reagować. Dzięki temu chłopcu nic się nie stało.