Prezydent ogłasza czwarty już przetarg na zbudowanie tego strategicznego w układzie komunikacyjnym miasta połączenia. Od ul. Narodowych Sił Zbrojnych (na wysokości centrum handlowego i sklepu Agata) do ul. Bacieczki, czyli początku Trasy Niepodległości - przez skrzyżowanie z ul. Jana Pawła Drugiego, czyli trasą wylotową z miasta w kierunku ekspresówki do Warszawy (S8). To 700 metrów brakujących do zamknięcia największej i najnowocześniejszej inwestycji drogowej ostatnich dziesięcioleci - obwodnicy Białegostoku. To tzw. Trasa Generalska, ul. Ciołkowskiego oraz Trasa Niepodległości. Bez tych 700 metrów obwód się nie zamyka, a piękna, dwujezdniowa arteria prowadzi donikąd i kończy się w środku Lasu Bacieczkowskiego.
ZAMKNĄĆ OBWÓD
Formalnie ten 700-metrowy odcinek jest pierwszym etapem budowy Trasy Niepodległości (razem do zbudowania jest ponad półtora kilometra dróg, bo dochodzi jeszcze odcinek ulicy Jana Pawła II od skrzyżowania z Trasą Niepodległości do początku drogi S8). Cała Trasa to przedsięwzięcie godne XXI wieku. Dwie jezdnie, bezkolizyjne dwupoziomowe skrzyżowania biegnące w głębokich wykopach, ze ścieżkami rowerowymi, drogami technicznymi, zjazdami i całą nowoczesną infrastrukturą. Dwa z trzech etapów tej inwestycji już się budują. Będą gotowe jesienią 2018 roku. Na całość miasto zaplanowało 350 mln zł, uwzględniając w tym unijne dofinansowanie w wysokości 172 mln zł. Właśnie ze względu na rozliczenie pieniędzy unijnych całość musi być gotowa do końca 2019 roku.
Ten właśnie 700-metrowy odcinek Trasy sprawia inwestorowi największy kłopot. Były już trzy przetargi na wykonanie inwestycji. Trzy unieważniono - najkrócej mówiąc - z powodu zbyt dużej rozbieżności między ceną oferowaną przez Miasto a wyceną pracy przedstawioną przez zainteresowane budową firmy. Największa rozbieżność była w trzecim przetargu unieważnionym w grudniu 2017. Miasto miało 49 mln brutto, jedyny oferent wycenił inwestycję na prawie 100 mln zł.
CZWARTY PRZETARG
29 stycznia 2018 Prezydent Białegostoku podpisał dokumenty czwartego przetargu. Wcześniej już mówiło się, że Prezydent przygotowuje istotną zmianę w standardzie drogi, żeby tylko wyrobić się w terminach. I rzeczywiście, z dokumentów przetargowych wynika, że nie jest to już droga w standardzie Trasy Niepodległości. Są co prawda dwie jezdnie, ale strategicznie ważne skrzyżowanie z trasą wylotową w kierunku ekspresówki do Warszawy ma być "zwykłym" rondem, a nie dwupoziomowym bezkolizyjnym skrzyżowaniem.
Cała dokumentacja zresztą nosi ślady szybkich zmian. Na przykład projekt wykonawczy mówi o skrzyżowaniu jednopoziomowym, ale już w Opisie technicznym w pkt. 3.2. Przebieg trasy znajdziemy i taki fragment: "na przecięciu z al. Jana Pawła II zostanie wybudowany dwupoziomowy węzeł, w ramach którego droga główna (ul. Narodowych Sił Zbrojnych) przebiegać będzie pod wiaduktami leżącymi w ciągu jezdni al. Jana Pawła II". Ktoś nie dopatrzył? Trudno powiedzieć, bo informacji szczegółowych od osoby wyznaczonej do tego, nie udało nam się uzyskać dziś do południa. Podanego w Biuletynie Informacji Publicznej numeru telefonu nikt nie odbierał.
KWADRATOWE RONDO ZAMIAST WIADUKTU
Szczegóły głębokich zmian w projektowanej arterii zawarte są w projekcie wykonawczym dołączonym do zamówienia publicznego. Wynika z niego, że projektowane skrzyżowanie ulic Narodowych Sił Zbrojnych i Jana Pawła II będzie skrzyżowaniem "jednopoziomowym". Kształtem przypomina skrzyżowanie na przykład ulic Jana Pawła II i Sikorskiego Konstytucji 3. Maja - takie duże "kwadratowe" rondo.
W dokumencie "Ogłoszenie o zamówieniu publicznym" opublikowanym w Biuletynie Informacji Publicznej wartość tego zamówienia inwestor ocenia na 60,856 mln zł bez podatku VAT. Wartość brutto można ustalić na ok. 73 mln zł. Jak widać, zamawiający zwiększył prawie dwukrotnie wartość inwestycji, bo w 3. przetargu oceniał ją na 49 mln zł. Do tego, jak wspomnieliśmy, projekt obecnie przewiduje zupełnie inną inwestycję, prawdopodobnie znacznie mniej kosztowną niż budowa skrzyżowania dwupoziomowego. Skąd więc taka wyższa wartość i czy w budżecie miasta można będzie znaleźć taką kwotę (bo w tej chwili na budowę tego odcinka w planie wieloletnim jest ok. 49 mln zł)?
ZDĄŻYĆ PRZED JESIENIĄ
Dalej w dokumentach zamówienia znajdujemy kolejne udogodnienia dla ewentualnego wykonawcy. Inwestor dopuszcza możliwość zaliczkowania, tzn. zgadza się na wypłacanie części pieniędzy na pokrycie kolejnych etapów inwestycji przed ich wykonaniem. Inwestor również dopuszcza "obniżenie wartości kar za niedotrzymanie terminu zakończenia inwestycji" (to cytat z oficjalnej informacji prasowej Urzędu Miejskiego).
Wszystkie udogodnienia i istotne zmiany w porównaniu do poprzednich przetargów znajdują swój klucz wyjaśniający w kolejnym punkcie obecnego zamówienia. Terminy. Otóż inwestor w projekcie umowy podaje jako termin ostatecznego zamknięcia inwestycji 30 lipca 2019 roku. Ważniejszy i kluczowy dla wyjaśnienia pośpiechu i zmian jest inny termin, także zapisany w projekcie umowy z wykonawcą. "do 30 sierpnia 2018 r. zapewnienie przeprowadzenia ruchu na odcinku od połączenia z Al. Niepodległości do Al. Jana Pawła II na podstawie czasowej organizacji ruchu".
Nie można mieć wątpliwości: to jest termin wyborczy. Prezydent Białegostoku chce przed jesiennymi wyborami samorządowymi pokazać elektoratowi, że Trasa Niepodległości jest prawie gotowa. Można już nią jeździć, chociaż jeszcze "na podstawie czasowej organizacji ruchu".
Oczywiście formalnie tłumaczy się to terminem oddania do użytku pozostałej części Trasy Niepodległości planowanym na jesień 2018 roku. Ale jakie znaleźć wytłumaczenie obniżenia standardu drogi, skoro czasu na realizację jeszcze dużo, bo do końca 2019 roku.
KOMENTARZ:
Historia nieudanych przetargów i niezrealizowanej inwestycji dostarcza, jak się wydaje, jednoznacznej odpowiedzi na pytanie o priorytety Prezydenta Białegostoku. Bo czy ten pośpiech i te zmiany w istotnych warunkach zamówienia nie wskazują na to, że dla obecnego Prezydenta Białegostoku najważniejszy jest doraźny efekt polityczny. W każdym razie termin wyborów i ewentualna nadzieja na poparcie elektoratu w walce o kolejną kadencję zdaje się dla niego ważniejsze niż komfort i bezpieczeństwo mieszkańców. Białystok dziesiątki lat czekał na TAKĄ Trasę Niepodległości, a teraz ma zadowolić się byle jaką prowizorką, jakimś rondem. W imię czego? W imię sukcesu wyborczego jednej ekipy?