Tłumy migrantów szturmują Kuźnicę

Opustoszały ulice Mińska. Setki migrantów gromadzą się w rejonie Kuźnicy. O sprawie informują białoruscy dziennikarze. Ich doniesienia potwierdził w mediach społecznościowych m.in. Stanisław Żaryn, rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych. Rząd zwoła sztab kryzysowy.

Na nagraniach widać tłumy idące na przejscie graniczne w Kuźnicy [fot. instagram.com/raslkulevich]

Na nagraniach widać tłumy idące na przejscie graniczne w Kuźnicy [fot. instagram.com/raslkulevich]

"Do Polski zmierza zorganizowana grupa migrantów z Bliskiego Wschodu. Zostali wciągnięci w gry polityczne" - napisał na Instagramie Ruslan Kulevich, dziennikarz białoruskiego portalu hrodna.life i opublikował wideo, na którym widać tłum idący w stronę polsko-białoruskiej granicy.

Ten sam film trafił również na Twittera za pośrednictwem Tadeusza Giczana, białoruskiego niezależnego dziennikarza. "Kolumna zatrzymała się przed przejściem. W oficjalnym oświadczeniu Białoruski Komitet Graniczny stwierdza, że Polska jest odpowiedzialna za kryzys, a komisja podejmuje wszelkie niezbędne działania, aby zapewnić bezpieczeństwo osobom poruszającym się autostradą" - napisał. O godz 9.44 poinformował, że "grupa nie dotarła do punktów kontrolnych i zawróciła do lasu" i opublikował nagranie z tego wydarzenia.

Nagrania z białoruskiej strony publikuje także Łukasz Bok z portalu KiKŚ (Konflikty i Katastrofy Światowe, przyp. red.). Na filmie widać, że białoruskie Ministerstwo Spraw Wewnetrznych wysłało dodatkowe oddziały na granicę. O 1:00 w nocy, Bok pisał na Twitterze: "Od kilku niezależnych od siebie osób otrzymałem informację o wielu policyjnych radiowozach, które pędziły w kierunku przejścia granicznego w Kuźnicy".

Pełna gotowość

Informacji tych nie mogą bezpośrednio potwierdzić polscy dziennikarze, ze względu na panujący w pasie przygranicznym stan wyjątkowy. Potwierdzają je natomiast rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych oraz zastępca Mariusza Kamińskiego w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji.

"Na granicy w Kuźnicy jest Straż Graniczna, Policja i Wojsko Polskie. Polskie służby są przygotowane na wszelkie okoliczności. Nie przejdą" - napisał na Twitterze Maciej Wąsik, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji.

"Kolejne informacje pokazują, że grupa jest pod ścisłą kontrolą uzbrojonych Białorusinów. To oni decydują, którędy przemieszcza się grupa. To kolejna wroga białoruska akcja wymierzona w Polskę" - poinformował za pośrednictwem Twittera Stanisław Żaryn,  rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych. W kolejnym wpisie Żaryn nazwał to "największą do tej pory próbą masowego siłowego wejścia na teren Polski".

Sztab kryzysowy

"W związku z wydarzeniami na granicy polsko-białoruskiej o godz. 13:00 odbędzie się posiedzenie sztabu kryzysowego z udziałem premiera Mateusza Morawieckiego, wiceprezesa Rady Ministrów Jarosława Kaczyńskiego, ministra Mariusza Kamińskiego, ministra Mariusza Błaszczaka oraz przedstawicieli właściwych służb" - poinformował w mediach społecznościowych Piotr Müller, rzecznik rządu.

Jak podaje Straż Graniczna, w niedzielę (7.11) funkcjonariusze odnotowali 222 próby nielegalnego przekroczenia granicy. Wobec 101 osób zostały wydane postanowienia o opuszczeniu terytorium Polski. Za pomocnictwo w nielegalnym przekraczaniu granicy zatrzymane zostały 3 osoby - 2 obywateli Polski i 1 obywatel Ukrainy.

Od początku roku strażnicy graniczni zanotowali ponad 30 tys. prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej, z czego blisko 17,3 tys. w październiku, prawie 7,7 tys. we wrześniu i ponad 3,5 tys. w sierpniu.

"Operacja białoruska na granicy to kolejny etap budowania napięcia i przesilenia po stronie polskiej. Dotychczas Białoruś nie decydowała się na zablokowanie kluczowych przejść granicznych wiedząc, że jest to broń obosieczna. Jeśli dojdzie do próby jej przełamania Polska powinna wstrzymać ruch ze strony Białorusi na przejściach drogowych i kolejowych informując stronę białoruską, że jest to wyłącznie wina jej działań destabilizacyjnych. Odbędzie się to niestety także ze szkoda dla ruchu towarowego Polski, ale nie mamy wyjścia" - skomentował sytuację na Twitterze prof. Daniel Boćkowski z Uniwersytetu w Białymstoku.

Zobacz również