Aby minimalizować ryzyko transmisji infekcji COViD-19 oraz zapewnić dodatkowe łóżka szpitalne dla pacjentów wymagających pilnego przyjęcia do szpitala, Centrala NFZ zaleca ograniczenie do niezbędnego minimum lub czasowe zawieszenie udzielania świadczeń wykonywanych planowo - taki komunikat wydał wczoraj Narodowy Fundusz Zdrowia.
Jednak to do decyzji dyrektorów poszczególnych szpitali zależy, w jak dużym stopniu dostosują się do tych decyzji.
Sprawdziliśmy, jak sytuacja wygląda w Białymstoku.
W Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Białymstoku pacjenci będą nadal przyjmowani.
- Dyrekcja szpitala przekazała zalecenia NFZ podczas wczorajszej rady ordynatorów, do których to należy ocena stanu zdrowia pacjenta i decyzja, czy zabieg planowy może być przełożony czy też nie. Natomiast wszyscy pacjenci planowi, których zabiegi nie mogą być przełożone będą kierowani na leczenie - mówi Rafał Tomaszczuk, rzecznik prasowy "Śniadecji".
Z kolei Katarzyna Malinowska-Olczyk, rzeczniczka Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego, mówi, że w tym szpitalu lekarze będą się starali utrzymać przyjmowanie pacjentów planowych tak długo, jak to będzie możliwe.
- Gdy wprowadzono lockdown w marcu i kwietniu, pacjenci nie mogli być przyjmowani. Dziś zgłaszają się do nas w dużo gorszym stanie niż to było np. rok temu - tłumaczy tę decyzję.
Dlaczego? Bo nie mogli dostać się na diagnostykę. Bo lekarz udzielał im tylko teleporady, a nie zapraszał na wizytę osobiście.
- Teraz często jesteśmy dla tych pacjentów ostatnią deską ratunku. Dlatego będziemy robić wszystko, by jak najdłużej tych planowych pacjentów przyjmować. Do kiedy nas się to będzie udawało? Trudno powiedzieć. Bo z każdym dniem narasta problem z personelem: osoby trafiają na kwarantannę, na zwolnienia lekarskie - opowiada Katarzyna Malinowska-Olczyk.
Zalecenia Centrali NFZ dotyczące ograniczenia lub zawieszenia udzielania świadczeń nie dotyczą planowej diagnostyki i leczenia chorób nowotworowych.
- Oczywiście, w naszym Centrum zdarzają się pojedyncze przypadki, gdy pacjenci w obawie przed koronawirusem sami rezygnują z leczenia szpitalnego. Jednak doskonale wiemy, że choroba nowotworowa nie zaczeka na koniec pandemii i właśnie dlatego robimy wszystko co w naszej mocy, by zapewnić pacjentom jak największe poczucie bezpieczeństwa po to, by w porę zgłaszali się do naszego ośrodka na diagnostykę i leczenie - mówi Monika Mróz, rzeczniczka Białostockiego Centrum Onkologii.