Szalet pełen zalet. Rozsławia Białystok

Patrząc na skalę zainteresowania, oficjalne otwarcie miejskiego szaletu w Białymstoku może przyciągnąć tłumy. Inwestycję za niebagatelną sumę ponad 400 tys. zł opisały już wszystkie media - od lewa do prawa. Teraz zaczyna się klasyczne "grillowanie" tematu - na przykład u Roberta Mazurka i Krzysztofa Stanowskiego, w ich popularnym podsumowaniu tygodnia na Kanale Sportowym.

Robert Mazuerk i Krzysztof Stanowski - w swoim subiektywnym podsumowaniu tygodnia na Kanale Sportowym [zrzut ekranu]

Robert Mazuerk i Krzysztof Stanowski - w swoim subiektywnym podsumowaniu tygodnia na Kanale Sportowym [zrzut ekranu]

"Poznań, miasto doznań. Białystok, miasto możliwości. A nawet... niemożliwości. Cuda zdarzają się w Białymstoku!" - tak Rober Mazurek zapowiada temat miejskiego szaletu w najnowszym podsumowaniu tygodnia na Kanale Sportowym. Niewybrednie opisuje też Rafała Rudnickiego, od którego wszystko się zaczęło. Bo to właśnie wiceprezydent Białegostoku wywołał burzę tym wpisem.

- Pan Rudnicki... To z resztą bardzo ciekawa figura. To jest taki dżentelmen, który kiedyś strasznie naśmiewał się z prezydenta Białegostoku pana Truskolaskiego. Ale przezydent... Wiesz, Barcelona kupiła sobie Lewandowskiego. Prezydent Białegostoku Truskolaski kupił sobie Rudnickiego i on z PiS-u przeszedł do niego i już się teraz nie naśmiewa - komentuje w 19 minucie nagrania Robert Mazurek. 

Dziennikarze wyliczają potencjalne koszty budowy i dochodzą do wniosku, że miejski szalet w Białymstoku wart jest więcej (w przeliczeniu za metr kwadratowy) niż sąsiadujący z nim Pałac Branickich. - Tam wychodzi prawie 30 tysięcy za metr - śmieje się Mazurek. - Nie ma takiej opcji, żebyście w Białymstoku coś sprzedali 30 tysięcy za metr. Ale zbudować kibelek można!

Zobacz także: W Białymstoku stanął miejski szalet. Wart tyle, co mieszkanie.

- Jak w Dubaju zbudują coś drogiego, to cały świat się tym jara. A my mamy złą mentalność, powinniśmy się też chwalić - szydzi Krzysztof Stanowski. Po takiej "reklamie" strach się bać oficjalnego otwarcia. Może warto stworzyć społeczną listę kolejkową, bo się do białostockiego szaletu nie dopchamy?

Zobacz również