Stacje rowerów miejskich pojawiły się w Supraślu w ubiegłym roku. System SRU był skonfigurowany z białostockim systemem BiKeR. Czyli rower wypożyczony w Supraślu można było bez problemu odstawić w Białymstoku. I odwrotnie. Takie rozwiązanie bardzo chwalili sobie użytkownicy.
Teraz jednak na wycieczki z Białegostoku do Supraśla czy pojeżdżenie po Supraślu i okolicach miasteczka trzeba będzie mieć swój rower. Bo na podpisanie umowy z firmą NextBike, któta administruje całym systemem, burmistrz Supraśla w tym roku się nie zdecydował.
Dlaczego? Niestety, wytłumaczenie jest bardzo proste - pieniądze.
- Gmina ma 4 ml zł straty z naszych dochodów własnych. To skutek epidemii koronawirusa - tłumaczy burmistrz. - I żeby nie przerywać rozpoczętych inwestycji albo żeby spokojnie planować duże inwestycje w roku następnym, jesteśmy zmuszeni do wszelkich ograniczeń. Wyłączamy nawet oświetlenie uliczne po północy czy rezygnujemy na razie z programu Wychowawca Podwórkowy. Obcięliśmy też dofinansowanie dla klubów sportowych czy na wydarzenia, jakie co roku odbywały się w Supraślu - przyznaje Radosław Dobrowolski.
Ale burmistrz nie wyklucza, że za rok jednoślady do wypożyczenia znów pojawią się w Supraślu. - Bo to bardzo dobry pomysł - mówi burmistrz Radosław Dobrowolski. - Z rowerów miejskich chętnie korzystali mieszkańcy Supraśla, Sobolewa, ale też turyści - dodaje. I wymienia, gdzie w gminie są wygodne ścieżki rowerowe. Rowery miejskie wypożyczali też użytkownicy supraskiego skate parku. - To fajna radocha dla mieszkańców. I raj dla turystów - uśmiecha się Radosław Dobrowolski.