Strażacy kończą akcję gaszenia biebrzańskich łąk

Strażacy kończą akcję gaszenia łąk i lasów w Biebrzańskim Parku Narodowym. W niedzielę (26.04) zapowiadają "wycofywanie sił i środków" z rejonu pożaru. Pozostaną tam tylko strażacy dozorujący miejsca pożaru. Walka z wielkim pożarem trwała tydzień, ze zdjęć satelitarnych wynika, że pożar objął powierzchnię 5,3 tys. ha.

Miejsce pożaru /fot. archiwum Biebrzańskiego Parku Narodowego/

Miejsce pożaru /fot. archiwum Biebrzańskiego Parku Narodowego/

Jak informują strażacy, na miejscu pożaru pozostaną patrole ochotniczych straży pożarnych. Taką decyzję podjęli dowodzący akcją po sprawdzeniu terenu w niedzielę rano z policyjnego śmigłowca i dronów straży pożarnej.

Rzecznik Państwowej Straży Pożarnej w Białymstoku Tomasz Gierasimiuk powiedział w niedzielę: "Kończymy działania gaśnicze. Dzisiaj będziemy wycofywać siły i środki. Zostanie tylko część załóg do patrolowania obszaru pogorzeliska, żeby coś się tam jeszcze nie rozpaliło". 

Rzecznik mówił, że na całym obszarze pogorzeliska zostało już niewiele miejsc, gdzie temperatura jest podwyższona, ale nie na tyle, by kontynuować akcję zrzutów wody ze śmigłowców. Dodał, że strażacy przez całą noc z soboty na niedzielę dogaszali jeszcze miejsca, gdzie mógłby pojawić się ogień i teraz już nie ma obawy, że pożar tam mógłby się odnowić.

Zdaniem rzecznika na miejscu nie są już potrzebne jednostki zawodowej straży pożarnej. W niedzielę mają już wracać do swoich baz. Patrolowaniem obszaru pożaru zajmą się przede wszystkim jednostki ochotniczych straży pożarnych z okolicznych miejscowości. 

Walka z pożarem podmokłych łąk, terenów leśnych w Biebrzańskim Parku Narodowym trwała tydzień. Pożar objął powierzchnię prawie 5,3 tys. ha. Według wstępnych oględzin na większości terytorium objętego żywiołem pożar miał charakter powierzchniowy. Nie doszło do zapalenia się torfów. 

Galeria

Zobacz również