Marsz Równości w Białymstoku 20 lipca 2019 roku był legalnym zgromadzeniem. Jeszcze zanim się odbył środowiska katolickie, organizacje prawicowe oraz hierarchowie kościelni apelowali o odstąpienie od organizacji marszu, gdyż ich zdaniem treści na nim prezentowane obrażają uczucia religijne osób wierzących. Później przeciwnicy marszu zorganizowali własne manifestacje połączone z przemarszami wśród nich przygotowany przez marszałka województwa Piknik Rodzinny. W jednym z takich wydarzeń brał udział radny Henryk Dębowski.
W czasie marszu, przeciwnicy tego wydarzenia protestowali wzdłuż trasy przemarszu. Doszło do rzucania kamieniami i innymi przedmiotami w kierunku maszerujących. Interweniowała policja. Po marszu policja wobec 140 osób kierowała wnioski o ukaranie.
Także po marszu prezydent miasta Tadeusz Truskolaski złożył w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa m.in. przez marszałka województwa. Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa; postanowienie to prezydent zaskarżył do sądu, ten jednak decyzję śledczych utrzymał w mocy.
Wtedy do sądu wystąpiła podległa prezydentowi miasta Straż Miejska. Skierowała wnioski o ukaranie na podstawie Kodeksu wykroczeń między innymi właśnie radnego Henryka Dębowskiego. Straż obwiniła go o udział w próbie bezprawnego zatrzymania Marszu Równości i domagała się ukarania radnego grzywną 500 zł. Radny nie przyznał się i zażądał uniewinnienia. Jego obrońcy stwierdzili, że w materiale dowodowym, jakimi były przedstawione przez Straż Miejską nagrania video z marszu, nie ma żadnego potwierdzenia zarzutów.
Sąd Rejonowy w Białymstoku uniewinnił radnego. W ocenie sądu zebrane materiały nie dają podstaw do uznania, że obwiniony dopuścił się zarzucanego mu zachowania. - Jedyne co wynika z zebranego materiału dowodowego to obecność obwinionego na miejscu - mówił sędzia podczas uzasadnienia orzeczenia. Podkreślił, że sama obecność radnego na miejscu nie może być uznana za zamiar czy próbę zakłócenia innego zgromadzenia. Sędzia podkreślił przy tym, że radny uczestniczył w innym zgromadzeniu, które również było legalne.
Wyrok nie jest prawomocny. Strony mogą go zaskarżyć do sądu wyższej instancji.