- Szłam w tym pochodzie, pokojowym pochodzie, który, podkreślam, omijał obiekty sakralne w naszym mieście. To w stronę moją, mojej córki i wielu tysięcy białostoczan poleciały race, tłum się rozbiegł. Sytuacja była bardzo niebezpieczna. Przyznaję, bardzo się bałam, ale przede wszystkim byłam bardzo, ale to bardzo zła, wściekła na to, co się stało - Katarzyna Kisielewska-Martyniuk, wiceprzewodnicząca rady opowiada o swoich przeżyciach podczas środowego protestu na ulicach Białegostoku. Jest autorką projektu stanowiska (to wynika z dyskusji podczas sesji) i to ona przedstawia ten projekt radnym. - Musimy zadbać o bezpieczeństwo ludzi, nie możemy eskalować konfliktu. Dlatego jest to stanowisko. Proszę zwrócić uwagę na wyważony ton tego stanowiska - dodaje Katarzyna Kisielewska-Martyniuk.
"Wyważony ton" nie odpowiada radnemu niezrzeszonemu Maciejowi Biernackiemu. Proponuje poprawkę a w niej zdanie, że rada "potępia haniebny atak pseudopatriotów na protestujące kobiety." I jeszcze wezwanie skierowane do policji, by "w przyszłości zapewniła bezpieczeństwo obywatelkom i obywatelom naszego miasta przed bandyckimi wybrykami damskich bokserów." Radni w głosowaniu nie poprą jednak tej poprawki.
- Szanujemy poglądy wszystkich mieszkańców Białegostoku i dlatego powinniśmy dążyć do tonowania nastrojów społecznych w zgodzie z obowiązującą Konstytucją Rzeczypospolitej, która została uchwalona w roku 1997 za czasów rządów SLD-PSL - to Henryk Dębowski w imieniu klubu radnych PiS. - Granie na emocjach, które zawarliście w swoim stanowisku może, w naszej ocenie doprowadzić do dalszych podziałów społecznych. A tego byśmy nie chcieli. W trosce o Białystok i jego mieszkańców bardzo prosimy o zgodę, wzajemny szacunek i przestrzeganie obowiązującego prawa.
Radni KO nie podzielają tej argumentacji, dodają, że stanowisko jest wyważone, a działanie radnych zgodne z prawem. Sama autorka tekstu zaś dodatkowo ma nadzieję, że "żaden z radnych klubu PiS nie stał pod katedrą "w tłumie chuliganów i bandytów, którzy atakowali kobiety, mężczyzn i mieszkańców miasta".
- Nie jest prawdą, że obrona kościołów jest niepotrzebna i to widać nawet w Białymstoku - odpowiedział na to radny Paweł Myszkowski z PiS. - W niedzielę podczas tego marszu spora grupa uczestników marszu próbowała się wedrzeć do białostockiej katedry. Byłem przed katedrą, na schodach, tak jak inni obrońcy starałem się nie dopuścić do tego, by w czasie mszy akademickiej nastąpiło wtargnięcie do kościoła i przerwanie mszy. I to się obrońcom udało. Była to obrona pokojowa. Radny Myszkowski mówi dalej o emocjach towarzyszących temu zdarzeniu:
- Słowa, które nam rzucano w twarz w tym czasie ze strony marszu. To nie była jedna osoba, dwie osoby... podejrzewam, że to było kilkadziesiąt osób - te słowa nie nadają się tu do powtórzenia. Nie bagatelizujcie tego problemu - mówił radny Myszkowski, podkreślając że przed jednym z białostockich kościołów na chodniku "wymalowano hasła aborcyjne" oraz że "doszło też do innych pomniejszych zdarzeń bądź prób".
- Zło trzeba nazywać złem, ale nazywajmy to zło po obu stronach. Podkreślam, że potępiam wszelkie formy agresji, po obu stronach - mówi radny Myszkowski.
Radny przypomniał, że rok temu w listopadzie Rada Miasta Białystok przyjęła na wniosek klubu większościowego KO stanowisko w sprawie upamiętnienia 30. rocznicy uchwalenia Konwencji o prawach dziecka. - Ostatnie zdanie tego stanowiska brzmi: Rada Miasta Białystok uznaje za bardzo ważne działania miasta Białystok na rzecz praw dziecka, ze szczególnym uwzględnieniem dzieci nienarodzonych. Bądźmy konsekwentni, brońmy praw osób nienarodzonych - mówił do radnych Paweł Myszkowski.
Radny Marcin Moskwa z Koalicji Obywatelskiej zadeklarował się jako osoba, która "konsekwentnie sprzeciwia się wszelkim formom aborcji". - Problemem jest fakt, w jaki sposób wprowadzono zmiany w prawie aborcyjnym - mówi radny Moskwa. Ten polityczny temat kontynuował prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski.
- Aparatczycy partyjni, którzy przysłużyli się jak najgorzej, właśnie temu, że ta demokracja została rozmontowana, stali się dzisiaj obrońcami... czego? Nie stali się obrońcami demokracji, nie stali się obrońcami narodu polskiego. Oni stali się obrońcami jedynie PiS-u i zachcianek pana prezesa - mówi do radnych prezydent Białegostoku.
Chwilę po nim w podobnym tonie wypowiada się jego syn, Krzysztof Truskolaski, poseł na Sejm. - Jest rzeczą oczywistą, że to PiS kolejny raz wywołał w Polsce wojnę ideologiczną i to w trakcie szalejącej pandemii - mówi poseł KO.
Po takiej dyskusji i w takim składzie rady miasta głosowanie nad przyjęciem stanowiska było już tylko formalnością. Za przyjęciem - 15 radnych Koalicji Obywatelskiej i jeden radny niezrzeszony. 12 radnych Prawa i Sprawiedliwości nie oddaje głosu, mimo obecności na sesji. Koniec sesji nadzwyczajnej zwołanej na wniosek grupy radnych KO.
Treść stanowiska przyjętego przez radnych - załączamy obok - do samodzielnej oceny naszych Czytelników.