Stanowiska rady miasta, czyli polityczne uwikłanie samorządu Białegostoku

Co sesja to stanowisko. W najnowszej historii naszej samorządności nie było jeszcze okresu składania tak częstych deklaracji politycznych przez radę miasta jako całość. Radni Koalicji Obywatelskiej korzystając z większości w radzie, zamieniają sesje rady w seanse nienawiści do rządu i opozycyjnej w radzie partii. Trudno nie zauważyć, że okres intensywnych deklaracji politycznych rady zbiega się z czasem prezesowania Unii Metropolii Polskich przez prezydenta Białegostoku Tadeusza Truskolaskiego. Zdaje się też, że rada miasta staje się platformą budowania kapitału politycznego Tadeusza Truskolaskiego.

Białystok /fot. archiwum Bia24/

Białystok /fot. archiwum Bia24/

Na poprzednich sesjach rada miasta przyjmowała już stanowiska dotyczące zapowiadanego przez rząd weta w negocjacjach nad budżetem Unii Europejskiej, wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie przepisów antyaborcyjnych, a nawet w sprawie zapowiadanego podziału administracyjnego województwa mazowieckiego, czy też w sprawie złego przygotowania nowego roku szkolnego przez Ministerstwo Edukacji Narodowej, a nawet w sprawie Listy Przebojów Programu Trzeciego i "wprowadzania cenzury w mediach". Wszystko to od maja do grudnia 2020 roku.  

Wszystkie stanowiska dotyczące życia publicznego, szczególnie życia politycznego w Polsce formułowali i przyjmowaniu korzystając z większości w radzie - radni Koalicji Obywatelskiej. Wszystkim im przyklaskiwał i wszystkie popierał prezydent Tadeusz Truskolaski. 

Szczególny charakter i szczególne emocje wywołał zgłoszony w ostatni poniedziałek (14.12) projekt stanowiska w sprawie Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych. W drugim rozdaniu tego programu, w którym rząd przyznaje pomoc samorządom w kontynuowaniu lub prowadzeniu inwestycji na swoim terenie, samorząd Białegostoku nie trzymał ani złotówki na złożone do projektu 12 wniosków inwestycyjnych. Kilka dni wcześniej prezydent miasta podczas konferencji prasowej tę sytuację nazwał skandalem. 

W przedstawionym radnym projekcie stanowiska znajdujemy identyczne argumenty o osądy. 

Oto treść stanowiska: 

"Rada Miasta Białystok w imieniu mieszkańców Białegostoku wyraża oburzenie wobec decyzji premiera Mateusza Morawieckiego w sprawie podziału środków w ramach drugiego naboru Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych. Za skandal należy uznać fakt, że Miasto Białystok nie otrzymało ani złotówki z kwoty 4 mld zł przeznaczonej na ten cel. 

Decyzja o tym, że Białystok największe miasto w województwie podlaskim, a co za tym idzie największa liczba mieszkańców, zostaje pozbawiona rządowego wsparcia w czasie ciężkiego kryzysu, w sytuacji, kiedy dochody samorządów są ciągle zmniejszane, ma pełne znamiona decyzji politycznej. To kolejny element walki z samorządowcami, którzy sprzeciwiają się zawłaszczaniu Polski przez PiS i mają odwagę w imieniu swoich mieszkańców protestować przeciw łamaniu prawa, naruszaniu demokratycznych zasad, zamachowi na wolność mediów czy szkodliwej polityce wobec Unii Europejskiej. 

Trudno doszukać się racjonalnych powodów odrzucenia przez rząd, miejskich wniosków na budowę sal sportowych przy szkołach specjalnych dla niepełnosprawnych dzieci, czy przebudowy ulic osiedlowych potrzebnych mieszkańcom, przy jednoczesnym dofinansowaniu kwotą aż 9 mln złotych remontu budynku Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podlaskiego. To decyzje niesprawiedliwe i bardzo szkodliwe. 

Rada Miasta Białystok w związku z powyższym zwraca się do premiera Mateusza Morawieckiego o zaprzestanie traktowania pomocowych instrumentów finansowych, jako narzędzi walki politycznej. Apelujemy o racjonalne dysponowanie pieniędzmi naszego państwa. Miasto Białystok powinno otrzymać wsparcie tak samo jak inne samorządy w województwie podlaskim. Mieszkańcy Białegostoku oczekują równego i sprawiedliwego traktowania, a to, na kogo oddają swój głos w demokratycznych wyborach, nie powinno mieć żadnego znaczenia przy podziale rządowego wsparcia w czasie epidemii koronawirusa".

W czasie dyskusji na temat zasadności przyjęcia stanowiska powyższej treści radni Prawa i Sprawiedliwości podkreślali, że jest to stanowisko polityczne. Przewodniczący tego klubu Henryk Dębowski mówił, że pieniądze zostały przyznane również na przedsięwzięcia na terenie miasta (m.in. na remont Teatru Dramatycznego czy remont budynku przy ul. Skłodowskiej-Curie, tzw. oenzetu). - Nie uważam, byśmy jako miasto Białystok absolutnie nic nie otrzymali - podkreślał Dębowski. I przypomniał, że samorząd Białegostoku w sierpniu otrzymał z tego samego funduszu 39,5 mln zł na inwestycje, a rządowy fundusz miał jeszcze trzecie rozdanie, w którym Białystok powinien uczestniczyć ze swoimi projektami. 

Bezpośrednio po wystąpieniu radnego Dębowskiego zabrał głos prezydent Tadeusz Truskolaski. Mówił prawie 10 minut. Wystąpienie jego było nadzwyczaj emocjonalne i sprowadzał się do krytyki działań rządu oraz potępienia prób usprawiedliwienia podziału środków z funduszu, jakie podejmowali radni PiS. 

Oto treść wystąpienia prezydenta Tadeusza Truskolaskiego:  

- Przy tym podziale nie znamy żadnych zasad. To są pieniądze publiczne, to są pieniądze pana Dębowskiego z podatków, moje i 300 tysięcy białostoczan, którzy płacą podatki. To są ich pieniądze. I one zostały podzielone arbitralnie, bez żadnych zasad, bez możliwości odwołania, bez żadnej punktacji. Po prostu 4 miliardy trafia, ja to nazwałem, po uważaniu.

To jest właściwie skandal, którego nie było w historii najnowszej Rzeczypospolitej. 

[...] Wyraźnie widać: Suwałki - zero, Korycin - zero, Kulesze Kościelne, gdzie oczywiście jest ogromne poparcie dla PiS-u - zero, dlatego, że wójt jest zwolennikiem Polskiego Stronnictwa Ludowego. I takich gmin można byłoby nawymieniać całą masę. 

To jest tak perfidny, tak bezczelny klucz polityczny, że po prostu nie mieści się w głowie. I pan to usprawiedliwia, pan się mieni radnym miasta Białystok [to do Henryka Dębowskiego z PiS - przyp. red.]? Pan nie walczy o interesy czegoś tam, a za to pan bierze, niewielkie, ale jakieś tam jednak - pieniądze. Dzisiaj mówimy - sprawdzam - każdemu z was [to do radnych PiS - przyp. red.]. Sprawdzam, czy jesteście radnymi rady miasta Białystok, czy jesteście radnymi politycznymi, czy jesteście nominatami politycznymi i w ciemno przyjmujecie i bronicie tego, co gdzieś tam zapadło na Nowogrodzkiej [tzn. w centrali PiS - przyp. red.], czy w KPRM-ie, czy gdziekolwiek. 

My jesteśmy tak samo Polakami, tak samo płacimy podatki. To, że głosujemy na kogoś innego, to jest nasze demokratyczne prawo. I za to demokratyczne prawo wy karzecie? I jeszcze to usprawiedliwiacie? 

Przejęliście wszystkie narzędzia, które mogą w demokratycznym państwie kontrolować władzę: jest upolityczniona prokuratura, jest zniszczony Trybunał Konstytucyjny, ataki na niezawisłych sędziów, którzy mają odwagę wydawać niezawisłe wyroki, ataki na lekarzy. [...] To jest państwo demokratyczne? Wy chcecie żyć w takim kraju? Wy chcecie być pod tym butem? Za chwilę sami się rzucicie sobie do gardeł... już się rzucacie. Już minister Ziobro ze swoimi krytykuje rząd. My nie krytykujemy rządu, cieszymy się, że pan Morawiecki nie zawetował, tego wszystkiego, co jest przygotowane w Brukseli. 

Dzisiaj my walczymy o swoje, tylko o to, że miasto Białystok, które ma 300 tysięcy mieszkańców, które ma ponad jedną czwartą potencjału ludnościowego, ale ponad jedną trzecią potencjału ekonomicznego tego województwa - nic nie dostaje, tylko dlatego, że w radzie miasta ma większość Koalicja Obywatelska, a prezydent nie jest na kolanach, jak ktokolwiek z PiS-u coś powie, bo prezydent ma czelność swojego zdania. To będziemy takich karać. To jest bardzo dobre stanowisko, trzeba o tym głośno krzyczeć. [...] 

To jest transparentność? I wy to jeszcze tolerujecie? Gdzie jest wasze sumienie, czy jesteście już tak mocno wtopieni w tą politykę? [...] Ja w partii nie byłem nigdy, w żadnej, a już skończyłem 62 lata. Byłem krytyczny zarówno w stosunku do rządów Platformy Obywatelskiej i PSL-u [...], tak jak i teraz. Bo mam po prostu swoje zdanie, mam odwagę i uważam, że moim obowiązkiem jest obrona interesów białostoczan, a nie bronienie czegoś, czego się obronić nie da. 

Dziękuję państwu radnym za to stanowisko, dziękuję, że dyskutujemy o tym. Białostoczanie powinni dowiedzieć się, że w ocenie rządu Rzeczypospolitej są obywatelami drugiej kategorii. Są ukarani. Niektórzy są pozastraszani. Niektórych zastraszyliście. Ci, których można zastraszyć, zastraszyliście. Ale tych, których nie można zastraszyć, nie zastraszycie! Tak jak komuniści nie zastraszyli tych, którzy walczyli o wolną Polskę, tak i wy nie zastraszycie 10 milionów Polaków. Nie zastraszycie, bo wolność to jest coś takiego, czego się nie da kupić za pieniądze. I większość Polaków nie sprzeda się za te srebrniki. I będzie walczyć." 

Po tym wystąpieniu prezydenta radni większością głosów przyjęli stanowisko w sprawie Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych. Za było 16 radnych - wszyscy z klubu KO oraz dwóch radnych niezrzeszonych Maciej Biernacki i Tomasz Kalinowski. Przeciw głosowało 9 radnych PiS, dwoje radnych PiS wstrzymało się od głosu: Katarzyna Siemieniuk i Zbigniew Klimaszewski, jeden radny PiS - Paweł Myszkowski nie wziął udziału w głosowaniu, mimo obecności na sesji. 

Stanowiska rady nie mają żadnej mocy praktycznej, są tylko wyrazem poglądów radnych na bieżące wydarzenia na arenie publicznej. 

Zobacz również