Smród, brud i rusztowania, czyli remont zabytku po białostocku

Mieszkańcy zabytkowej kamienicy przy ul. Krakowskiej 1 w Białymstoku od dwóch miesięcy żyją w fatalnych warunkach. Nie mają gazu, częste przerwy w dostawie prądu, a na klatce schodowej gęsto poustawiane rusztowania, które zagrażają ich życiu. - Nie mamy o czym rozmawiać - mówi wykonawca prac.

Mijamy ją codziennie. Od ul. Lipowej to chyba najbardziej okazała kamienica. W końcu sąsiaduje z kościołem św. Rocha. Od dziedzińca i w środku budynek jest nie do poznania. Odrapana, zniszczona, a w niektórych miejscach wręcz zdewastowana elewacja, stara instalacja elektryczna. Zarząd Mienia Komunalnego w Białymstoku postanowił ją w tym roku wyremontować. Wyłoniony w przetargu wykonawca prace rozpoczął we wrześniu 2016 r. Najpierw wkroczyli elektrycy i hydraulicy. Kilka tygodni temu dołączyli do nich jeszcze tynkarze. Dziś cała klatka schodowa zastawiona jest rusztowaniami ustawionymi a to wzdłuż, a to w poprzek. Bez ładu, byle jak. Dziury, odpadające z sufitu kawałki cegieł czy półmetrowy gruz uniemożliwiający lokatorom w ogóle wyjście z mieszkania - to smutna norma.

- Większość mieszkańców ma ogromny problem z wychodzeniem z mieszkań bo musi przedzierać się po niezabezpieczonych rusztowaniach, ale są i tacy, którzy od prawie dwóch miesięcy w ogóle z mieszkań nie wychodzą. Mowa tu o osobach starszych i inwalidach. Sąsiedzi im zakupy robią, przygotowują posiłki - opowiada Izabela Koniuch, Stowarzyszenie Miasto Mieszkańców. - Nie rozumiem, dlaczego Zarząd Mienia Komunalnego na czas remontu nie przeniósł lokatorów do mieszkań zastępczych. Przecież tutaj nie da się żyć. Już nie wspomnę, że w razie tragedii pogotowie nie będzie miało możliwości pomocy któremukolwiek z lokatorów - dodaje. Andrzej Ostrowski, dyrektor Zarządu Mienia Komunalnego temat zna i uważa, że remont przebiega właściwie.

Zapraszamy do obejrzenia reportażu.

Zobacz również