Sitarska mniej kurzy

Czytelnicy dzwonią ze skargą: mieszkamy przy Ukośnej, straszny kurz - z budowy nowej ulicy Sitarskiej jak powieje wiatr to wszystko pokrywa kurz, drobny piasek. Na miejscu stwierdzamy, że rzeczywiście całe stada ciężarówek dowożących piasek, żwir do budowy ulicy przejeżdżając przez budowę wzbudzają tumany kurzu. Na szczęście kierownicy odcinków reagują na zastrzeżenia okolicznych mieszkańców.

Dużo piachu, dużo kurzu... /fot. H. Korzenny/

Dużo piachu, dużo kurzu... /fot. H. Korzenny/

Plac budowy między torami linii kolejowej a ulicą Świętokrzyską. Na całym pasie drogi pracują maszyny drogowe. Powstaje wielki nasyp, na którym będzie układania jezdnia prowadząca na wiadukt nad torami. Od Świętokrzyskiej widać już zarys jezdni, są krawężniki. Im dalej w stronę torów, tym więcej piasku i wyższy nasyp. Właściwie jedna za drugą jadą tam ciężarówki z piaskiem. Każda zostawia za sobą mgłę piasku, wiatr na szczęście dziś niezbyt silny, więc obłok kurzu wolno przesuwa się w kierunku domów.

Kurz, że pracować trudno /fot. H. Korzenny/

Kurz, że pracować trudno /fot. H. Korzenny/

Przy Ukośnej stoją szeregówki, kilka rzędów równolegle do siebie. Najgorzej mają mieszkańcy pierwszego rzędu od nowej Sitarskiej. Tu jezdnia na nowym wiadukcie będzie na wysokości pierwszego piętra domów. Na razie jeszcze trochę brakuje. - Kurzy się, krzewy pokryte piachem, na schodach do domu codziennie trzeba piach zmiatać. Okna zamknięte, bo jak zawieje na nas to wszystko pokryte drobnym piaskiem - mówi mieszkaniec jednego z domów. Jest w ogródku, porządkuje rośliny i sprawdza, ile szkód zrobił tydzień ten ten wielki deszcz. Na samochodach zaparkowanych przed domami też warstwa piaskowego kurzu. - Nie myję, nie ma sensu. Może deszcz przyjdzie to wszystko wypłucze - mówi kobieta z sąsiedniego domu.

Człowiek walczy z kurzem /fot. H. Korzenny/

Człowiek walczy z kurzem /fot. H. Korzenny/

Kierownika poznać łatwo, chodzi z teczką na dokumenty przerzuconą przez ramię. Młody człowiek rozmawia chętnie, bo i ma dobre wiadomości. - Od dzisiaj polewamy wodą drogi po których jeżdżą ciężarówki. Kurz nie był jakiś wielki, ale teraz po kilku suchych dniach to i pracować ciężko - mówi i wskazuje kierunek, gdzie pracuje polewaczka. To raczej polewacz. Na samochodowej cysternie z napisem WODA siedzi człowiek w kamizelce odblaskowej i z węża polewa tymczasową drogę dojazdową ciężarówek. Przed nim ze sto metrów polanej wodą drogi. Przejeżdżają ciężarówki - zero kurzu. Trochę się nawet robi błoto piaskowe. Przed samochodem z polewaczem jeszcze kilkaset metrów drogi i tumany kurzu wzbudzane przez przejeżdżające ciężarówki z piaskiem i puste - wracające z budowy.

Kurtyna wody i już się robi lżej /fot. H. Korzenny/

Kurtyna wody i już się robi lżej /fot. H. Korzenny/

Pracujący w ogródku mężczyzna dopiero teraz zauważa cysternę i pracującego polewacza. - No, będzie trochę lżej - macha ręką w stronę polewacza.

Zobacz również