Zaczął wojewoda podlaski Bohdan Paszkowski wespół z dyrektorem regionalnego Narodowego Funduszu Zdrowia Maciejem Olesińskim. Pierwsza dobra wiadomość - w regionie do sieci weszły wszystkie 32 szpitale publiczne i do tego jeszcze jedna prywatna klinika położniczo-ginekologiczna (Arciszewski w Białymstoku). Szpitale powiatowe oraz prywatna klinika znalazły się na pierwszym poziomie tzw. zabezpieczenia szpitalnego, na drugim poziomie (wyższym i "szerszym") są szpitale wojewódzkie w Białymstoku i Suwałkach, na trzecim szpital wojewódzki w Łomży. Oprócz tego na poziomie krajowym znalazły się białostockie szpitale uniwersyteckie (dla dorosłych i dziecięcy) oraz szpital MSWiA w Białymstoku i Białostockie Centrum Onkologii.
Pewien niepokój zasiał szef białostockiego NFZ mówiąc, że przy ustalaniu, które szpitale wchodzą do sieci - nie było dowolności, a on sam musiał się trzymać sztywnych ram wyznaczonych przez ministerstwo. Przygotował w ten sposób grunt pod trudne pytania: dlaczego w sieci nie znalazły się szpitale psychiatryczne w Choroszczy i Suwałkach; dlaczego szpitale wojewódzkie w Białymstoku i Suwałkach dostały tylko drugi poziom finansowania (to znaczy fundusz finansuje znacznie mniej "procedur" niż w szpitalach poziomu trzeciego) jedyny w województwie trzeciopoziomowy jest szpital wojewódzki w Łomży. Dyrektor NFZ jak za "dawnych czasów" rozłożył ręce i stwierdził, że kryteria były właśnie takie, że te szpitale musiały znaleźć się tam, gdzie się znalazły.
Sieć szpitali jawi się w ocenie wojewody jako postawienie publicznej służby zdrowia na właściwe tory. Doprecyzował, że szpitale dzięki sieci dostaną stabilne finansowanie przez najbliższe cztery lata, prócz tego sieciowe szpitale będą miały nie tylko oddziały ratunkowe, ale także poradnie opieki zdrowotnej - świątecznej i nocnej. Wojewoda przypomniał, że obecny rząd chce znieść pobieranie składek na ubezpieczenie zdrowotne i finansować opiekę zdrowotną z budżetu centralnego.
Tylko dlaczego nie nasze, psychiatryczne szpitale. Mamy przecież pacjentów, mamy dobre wyposażenie i wysokiej klasy specjalistów - to już głos zawiedzionych szczegółami sieci szpitali: dyrektora szpitala w Choroszczy Tomasza Goździkiewicza i pani dyrektor szpitala psychiatrycznego w Suwałkach Bożena Łapińska. Oni nie usiedli obok dyrektora NFZ, ich przygarnął właściciel - urząd marszałkowski (samorząd województwa). I tak uczestnicy obu konferencji poświęconych temu samemu zagadnieniu mogli zaobserwować amplitudę od zachwytu do skowytu.
Na przykład dyrektor białostockiego NFZ mówił, że fundusz przygotowuje ostateczne propozycje finansowe dla szpitali psychiatrycznych, a już kiladziesiąt minut później w Urzędzie Marszałkowskim dyrektor szpitala w Choroszczy Tomasz Goździkieiwcz powiedział, że negocjacje w sprawie kontraktu już były i szpital wycen funduszu w większości nie przyjął. Rozgoryczenie tym większe, że nawet te oddziały zakontraktowane - stawki finansowania mają niskie.
Samorządowcy już nie mają wątpliwości: Odpowiedzialny za służbę zdrowia członek zarządu województwa podlaskiego Bogdan Dyjuk mówi, że w związku z trudną sytuacją szpitale psychiatryczne będą musiały albo ograniczyć przyjmowanie pacjentów, albo zaprzestać jakichkolwiek inwestycji. Powiedział też, że szpitale wojewódzkie w Białymstoku i Suwałkach (również podlegają samorządowi województwa) uważają, że powinny być wyżej sklasyfikowane, bo są bardzo ważne z punktu widzenia zabezpieczenia medycznego w regionie.
W ten sposób od pełnego optymizmu w ciągu kilkunastu minut przeszliśmy do dołującego pesymizmu. Właściwie dziś trudno już powiedzieć, kto bardziej zbliżył się do prawdy, a kto pozostał wierny propagandzie. Na pewno do obecnie panującej władzy bliżej podeszli entuzjaści sieci, zaś sejmik i PO-PSL-owska opozycja z władzą wprowadzającą sieć wiele wspólnego nie mają.
Sieć Szpitali generuje na razie emocje równe sprawozdaniu z polowania na miejsce w poradni specjalistycznej. Do października, kiedy sieć zacznie działać naprawdę jest jeszcze trochę czasu.