W nowym miejscu na razie remont, patrzymy z ulicy, bo drzwi zamknięte, a w środku cisza. Są już meble i wyposażenie lokalu. Jeszcze nie na swoich miejscach, ale można uznać, że to znak rychłego otwarcia lokalu.
Jest strona internetowa - tyle że "w przygotowaniu", na szczęście na Facebooku 7Metod istnieje i ma się całkiem solidnie. Niestety, na wiadomość do właścicieli profilu nikt nie odpowiada, ale za to z samych postów możemy wnioskować, co tu się będzie podawało, kiedy w ogóle zacznie się coś podawać. No i najważniejsze można zobaczyć wizualizację urządzenia kawiarni. Cóż widać? Wąsko. Kto odwiedzał sąsiednie Koku Sushi - wie, o co chodzi. Ale to tylko wizualizacja, dopóki nie usiądziemy, nie przekonamy się na własne oczy. W 7Metodach usiądziemy przy barowych stołach na wysokich krzesełkach, oprócz tego będą normalne stoliki i krzesła. W sumie miejsc w 7Metodach ma być 30, z czego pięć przy stołach barowych, reszta przy stolikach. Przewidziano też 25 miejsc w letnim ogródku, na zewnątrz.
Z nazwy wnosimy, że będzie to raczej kawiarnia z wyszukanymi potrawami. Taki potrawami jak na przykład - pokazana na Facebooku - "Wędzona w sianie kaczka z gotowanym i smażonym na maśle topinamburem, konfiturą wiśniową, paloną dymką, sosem z cydru oraz marynowaną w occie gorczycą." Brzmi apetycznie, ale czy w ogóle da się to jeść? Tu musimy zaczekać do otwarcia.
Ta "wędzona w sianie kaczka" ma być przykładem głównego zamysłu kulinarnego szefów lokalu: "świetna polska kuchnia w naszym dal Was wydaniu." Brzmi zagadkowo, ale zagadki bywają też całkiem smaczne.
No i kawa. Musi tu być kawa, skoro kawiarnia kawę ma w nazwie. Na Facebooku przybliżają nam idee 7Metod dotyczące kawy: "świetna kawa nie jest wyłącznie zasługą selektywnej produkcji i odpowiedniego wypalenia. Nie jest także kwestią tylko naszego doświadczenia i wiedzy." Okazuje się, że najważniejsze w kawie "jest podejście, zawsze pełne ciepła i pasji."
Po tych deklaracjach jest nadzieja, że nawet jak nie będzie nam smakowało, to przynajmniej zrobi nam się cieplej. Tylko czy akurat latem ciepło w knajpce jest na aż tak bardzo potrzebne? No chyba że dzień otwarcia przesunie się o kolejny miesiąc czy dwa.
A mówiąc poważnie - czekamy na otwarcie, żeby sprawdzić na ile rzeczywistość jest uboższa od wyobrażeń...