Rowerzystów bój o centymetry na Trasie Niepodległości

Po trzech latach od otwarcia sztandarowej inwestycji władz Białegostoku – Trasy Niepodległości – społecznicy ze stowarzyszenia Rowerowy Białystok zwracają uwagę na niewłaściwie wykonane zjazdy dla rowerzystów. Chodzi o centymetry, ale społecznicy przy tej okazji stawiają władzom miasta zasadnicze pytania.

Rowerzyści na Trasie Niepodległości [fot. Bia24]

Rowerzyści na Trasie Niepodległości [fot. Bia24]

„Po trzech latach od zakończenia budowy możemy ocenić powstałą trasę jako bardzo wygodną dla poruszających się tamtędy kierowców. Niestety jakość towarzyszącej trasie infrastruktury rowerowej jest znacznie gorsza, a wysokość krawężników na przejazdach rowerowych wręcz niezgodna z obowiązującym prawem” – czytamy w piśmie skierowanym do prezydenta Białegostoku Tadeusza Truskolaskiego. 

Autorzy apelu – trzej przedstawiciele zarządu stowarzyszenia Rowerowy Białystok Bartosz Czarniecki, Piotr Kempisty i Piotr Tarasiuk precyzują, gdzie prezydent rozminął się z „obowiązującym prawem”. 

„Dopuszczalne parametry dróg dla rowerów określa Rozporządzenie Ministra Transportu i Gospodarki Morskiej w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać drogi publiczne i ich usytuowanie. W paragrafie 48. niniejszego dokumentu widnieje zapis, że wysokość progów i uskoków na ścieżce rowerowej i ścieżce pieszo-rowerowej nie powinna przekraczać 1 cm”.

Chodzi o jeden centymetr, tymczasem na ścieżkach rowerowych przy Trasie Niepodległości wykonawca inwestycji Budimex SA znacznie przekroczył tę dopuszczaną wysokość uskoku. Piszą członkowie zarządu stowarzyszenia: „Na całej trasie znajduje się 28 przejazdów rowerowych, na których krawężniki są wyższe niż 1 cm. 10 z tych 28 przejazdów ma krawężniki o wysokościach kilkukrotnie przewyższających dopuszczalną wysokość”. 

Zdaniem społeczników przekroczenie tych norm może sprowadzić na rowerzystów „zagrożenie dla zdrowia i życia”. Dodajmy, że autorzy pisma dodają jeszcze inne niedoróbki, jakich dopuścił się wykonawca, a jakie zaakceptowali pracownicy urzędu, zatwierdzając inwestycje do użytkowania przez białostoczan.  

Dlaczego więc czekali aż trzy lata ze złożeniem swojego „wniosku” w tej sprawie? Wyjaśnienie jest w piśmie: „już w pierwszych tygodniach po oddaniu trasy do użytku informowaliśmy o nieprawidłowościach Zarząd Dróg Miejskich za pośrednictwem Pełnomocnika Prezydenta Miasta ds. infrastruktury rowerowej oraz za pośrednictwem platformy CITTY. Niestety bezskutecznie”. 

Trzy lata bezskutecznego protestowania i monitów. Wreszcie teraz społecznicy zdecydowali się na bezpośredni apel – wniosek do prezydenta. Domagają się więc „naprawy nieprawidłowo wykonanych przejazdów rowerowych (krawężników)”.

Oprócz tego wniosku mają jeszcze trzy pytania do prezydenta: 
„a) dlaczego Miasto odebrało od wykonawcy wadliwie wykonaną trasę,
b) na kiedy planowana jest naprawa nieprawidłowo wykonanych przejazdów rowerowych,
c) czy naprawa krawężników/przejazdów odbędzie się w ramach napraw gwarancyjnych na koszt wykonawcy, czy na koszt Miasta, a więc podatników”.

Dodajmy jeszcze, że autorzy pisma sugerują delikatnie prezydentowi, że brak odpowiedzi lub nienaprawienie tych niedoróbek może wywołać kolejne bardziej nieprzyjemne reakcje stowarzyszenia. Przypominają, że inwestycja prawie w trzech czwartych została sfinansowana ze środków unijnych, a „wspólnotowe dofinansowanie nie byłoby jednak możliwe, gdyby wzdłuż trasy nie powstała infrastruktura rowerowa”. Czy trzeba dodawać, co mogłoby się stać, gdyby się okazało, że ta infrastruktura rowerowa nie odpowiada wspólnotowym normom? Nawet jeśli chodzi o ledwie kilka centymetrów.  

Galeria

Zobacz również