Rowerzyści potrzebują miejsc parkingowych

Zachwyconym stanem rowerowej infrastruktury władzom Białegostoku zapaleni rowerzyści zwracają uwagę, że budowanie ścieżek rowerowych to nie wszystko, czego potrzebują. Chodzi o miejsca do parkowania rowerów w nowych budynkach mieszkaniowych. Stowarzyszenie Rowerowy Białystok domaga się, by samorząd zobowiązał inwestorów (deweloperów) budowlanych do zapewnienia mieszkańcom odpowiedniej ilości miejsc do parkowania rowerów. Stowarzyszenie proponuje wprowadzenie właściwych adnotacji do planów zagospodarowania przestrzennego. Bez ryzyka pomyłki można powiedzieć, że inicjatywa ta nie ma szans powodzenia. 

[pixabay.com]

[pixabay.com]

Stowarzyszenie kieruje do prezydenta miasta Tadeusza Truskolaskiego apel o uwzględnienie potrzeb rowerzystów. Zwraca uwagę, że podobny apel kierowało już w kwietniu ubiegłego roku i pozostał on bez echa. Przykład: na ostatniej sesji radni głosowali nad przyjęciem projektu uchwały w sprawie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego części osiedla Sienkiewicza w Białymstoku w rejonie ulic Jurowieckiej i Nowogródzkiej. W projekcie nie ma zapisów, jakich oczekiwali społecznicy. 

„Niestety nigdzie w dokumencie nie zostały określone minima dotyczące miejsc parkingowych dla rowerów” czytamy w apelu podpisanym przez członków zarządu stowarzyszenia Bartosza Czarnieckiego, Piotra Kempistego i Piotra Tarasiuka. Podczas gdy w dokumencie są precyzyjnie określone minima parkingowe, obligujące inwestorów do tworzenia miejsc parkingowych dla samochodów – zwracają uwagę autorzy apelu. 

Rowerowy Białystok prosi prezydenta o uzupełnienie obowiązujących planów zagospodarowania przestrzennego oraz wpisanie w nowych planach zapisów precyzujących obowiązki inwestorów: 

„Ustala się obowiązek zapewnienia miejsc parkingowych dla rowerów, niezbędnych dla obsługi realizowanej inwestycji mieszkaniowej wielorodzinnej, lub usługowej w ilości 1 stojak na każdy lokal mieszkalny oraz 1 stojak na każde rozpoczęte 50 m kw. powierzchni użytkowej lokalu handlowego / usługowego”.

Precyzują, że miejsce do parkowania rowerów powinno być zlokalizowane w częściach wspólnych nieruchomości, dostępne bezpośrednio z poziomu terenu lub za pomocą pochylni, umożliwiające pozostawienie roweru, w którym możliwe jest przymocowanie przynajmniej ramy roweru i jednego z kół do elementu trwale związanego z podłożem lub budynkiem. 

„Chcemy podkreślić, że proponowane przez nas zapisy zapożyczyliśmy z treści uchwał obowiązujących w innych miastach, gdzie ruch rowerowy jest często dużo większy niż w Białymstoku. Warto więc przenosić stosowane przez nie narzędzia na białostocki grunt, zwłaszcza przez wzgląd na Strategię Rozwoju Miasta Białegostoku” – kończą autorzy apelu.

Rowerowy Białystok tworzą ludzie udzielający się publicznie w tzw. ruchach miejskich. W ostatnich wyborach w 2018 roku członkowie stowarzyszenia startowali do rady miasta w barwach Inicjatywy dla Białegostoku. Nikt z nich nie uzyskał mandatu, stąd też trudno się spodziewać, że obecny apel będzie miał choćby wśród radnych minimalne poparcie. Do tego jeszcze trudno się spodziewać, że w Białymstoku głos społeczników będzie silniejszy niż wpływy deweloperów. Mieliśmy okazje się o tych wpływach przekonać przy uchwalaniu planów zagospodarowania dla okolic ulicy Jurowieckiej, gdy jeden z radnych upominał się o zwiększenie powierzchni wspólnej przeznaczonej na miejsca parkingowe dla samochodów. Nic z tego nie wyszło i dziś już można zaryzykować twierdzenie, że w planów Rowerowego Białegostoku też nic nie wyjdzie. 

Piotr Kempisty, jeden z autorów apelu do prezydenta Truskolaskiego, w przedstawionym niedawno przez portal internetowy Centrum rowerowe.pl raporcie „Miasta dla rowerzystów” tak podsumował stosunek władz miejskich do ruchów społecznych: „Kontakty na linii ratusz – mieszkańcy są coraz częstsze, ale nadal doraźne, a nie systemowe – dużo zależy od nastawienia urzędników, którzy są oddelegowani do kontaktu. Na pewno widać wsparcie władz dla transportu rowerowego w strategiach, deklaracjach i w liczbie wybudowanych kilometrów infrastruktury. Jednak jako organizacja rowerowa jesteśmy od tego, by przyglądać się jakości, nie ilości (np. od strony komfortu czy bezpieczeństwa), a tu jest wiele do zrobienia. Na otwarciu się na nasze głosy zyskaliby wszyscy: miasto i rowerzyści”. 

Zdaniem autorów raportu brak komunikacji z mieszkańcami sprawia, że coraz mniej angażują się oni w zwiększanie ruchu rowerowego w mieście. W 2021 roku w budżecie obywatelskim spośród wszystkich wybranych projektów rowerowe stanowiły tylko 6%. Gorzej w raporcie pod tym względem wypadł tylko Sosnowiec.

Zobacz również