Z powodu pandemii wizyty rodziców na oddziale wcześniaków są bardzo ograniczone. - Dziecko mogę odwiedzać zaledwie raz w tygodniu - mówi jedna z mam, której pociecha leży w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym. Pani Anna (imię na jej prośbę zmieniliśmy) dziecko urodziła w 30. tygodniu ciąży. Bardzo za nim tęskni. Tym bardziej, że wie, jak ważny jest kontakt i bliskość w pierwszych tygodniach życia. Do tej pory, jeszcze przed pandemią, odwiedziny na oddziałach wcześniaków były praktycznie nieograniczone. Rodzice mogli tu przychodzić o każdej porze i spędzać z dziećmi tyle czasu, ile byli w stanie wygospodarować.
Do powrotu tej sytuacji chce doprowadzić Fundacja Koalicja dla Wcześniaka. Dlatego zaapelowała do ministra zdrowia, by rodziców wcześniaków włączyć do tzw. grupy zero - by mogli się zaszczepić już teraz. To - według fundacji - pozwoliłoby na bezpieczne, dużo częstsze odwiedziny w szpitalnych oddziałach wcześniaków.
Minister Adam Niedzielski przychylił się do tej prośby. "Rodzice wcześniaków zostają włączeni do szczepień na etapie 0, żeby bez przeszkód mogli odwiedzać swoje dzieci w szpitalach" - napisał na Twitterze. Już ponad tydzień temu.
Jak się okazuje, pierwsze szczepienia już za nami. W Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym szczepić się chciały mamy wszystkich leżących tu wcześniaków. Niestety, jednej - z powodów medycznych - szczepienia odmówiono. Pozostałe trzy szczepionkę już przyjęły. Na razie pierwszą dawkę. - Po trzech tygodniach otrzymają kolejną dawkę i wtedy będą już mogły przebywać ze swoimi pociechami - mówi Rafał Tomaszczuk, rzecznik Śniadecji. To ważne, bo maluchy w szpitalu będą przebywać jeszcze wiele tygodni. - Są skrajnymi wcześniakami - wyjaśnia Rafał Tomaszczuk. I dodaje, że jeśli w szpitalu przyjdą na świat kolejne wcześniaki - ich rodzice będą mogli szczepić się na bieżąco.
Lada dzień ruszą też szczepienia rodziców wcześniaków w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym. - Czekaliśmy na wytyczne NFZ. Zaczynamy szczepić 14 stycznia - mówi Katarzyna Malinowska-Olczyk, rzeczniczka szpitala.
Tu - na 14 rodziców 17 dzieci (wśród nich są trojaczki) na szczepienie zdecydowały się cztery mamy i jeden tata.
- Nikt więcej nie chciał - zapewnia rzeczniczka.