Sytuacja była wyjątkowa, bo pod obrady radnych przedstawiono dwa projekty społeczne, podpisane przez mieszkańców zgodnie z zasadami inicjatywy uchwałodawczej. Miały być głosowane już na poprzedniej sesji, ale z powodu błędów po stronie mieszkańców radni rozpatrywali to dopiero na obecnej (28.03) sesji.
Radni Białegostoku obradują [fot. UM Białystok]
Przedstawione przez mieszkańców pod obrady radnych projekty dotyczyły utworzenia dwóch zespołów przedszkolnych, jakiego dokonali radni w grudniu 2021 roku. Połączenie przedszkoli nr 64 i 32 w zespół nr 2 oraz połączenie przedszkoli nr 25 i 52 w zespół nr 4. Plan łączenia tych przedszkoli wywołał społeczne protesty przede wszystkim rodziców i pracowników łączonych placówek. Nie zgadzali się na te łączenia również radni PiS (którzy jednak nie mają większości w radzie).
Na forum rady głos mieszkańców – wnioskodawców projektu uchwały o wycofaniu się z połączenia przedszkoli nr 64 oraz 32 w jeden zespół przedszkoli nr 2 prezentowała Ewa Kraszewska, przewodnicząca rady rodziców przy przedszkolu nr 64.
Przedszkole Samorządowe nr 64 w Białymstoku [fot. D. Gromadzki UM Białystok]
– Dla nas, rodziców, wiadomość o połączeniu przedszkoli jest wiadomością szokującą i niosąca wiele obaw. Obawiamy się przede wszystkim, że powstanie placówka bardzo duża, bo będzie miała 22 oddziały, i że nie będzie ona w należyty sposób dopilnowana – mówiła Kraszewska.
W wystąpieniu przedstawicielki mieszkańców słychać było wyraźny zarzut pod adresem urzędników miejskich o nierówne traktowanie mieszkańców. Chodzi o to, że prezydent chciał utworzyć kolejne zespoły szkolno-przedszkolne, ale się z tego projektu wycofał po protestach środowisk białorsukich. Mowa o planie połączenia przedszkola i szkoły z klasami z białoruskim językiem nauczania w jeden zespół. Po protestach organizacji skupiających białostockich Białorusinów prezydent Tadeusz Truskolaski wycofał się z tego planu, tłumacząc, że „jest za wcześnie” na ten krok. Przy okazji wycofał też dwa inne projekty uchwał o łączeniu przedszkoli.
Po interwencji radnego Łukasza Prokoryma prezydent zrezygnował też z włączenia do zespołu przedszkolnego przedszkola nr 36 realizującego ideę wychowawczą Montessori.
– Chcemy być równo traktowani, skoro w Białymstoku nie powstaną dwa zespoły to również i my chcemy zachować swoje przedszkole jako odrębną jednostkę. Przedszkole Montessori zostało odrębną jednostką, a nasze przedszkole nr 64 – daltońskie – również jedyne takie w Białymstoku ma być zlikwidowane. Ma być połączone z przedszkolem integracyjnym – zupełnie innym w swoich działaniach. Nasze zdanie i opinie pedagogów nie są brane pod uwagę, są nawet negowane w pewnych sprawach – mówiła podczas sesji Ewa Kraszewska.
Swoje wystąpienie zakończyła dramatycznym apelem do radnych: – Przy wyborach na radnych państwo obiecali nam, że będziecie głosem mieszkańców naszego miasta. Więc teraz proszę nie być głosem urzędu, prezydenta, tylko mieć swoją tożsamość. Szczególnie proszę o głosowanie za uchyleniem tej uchwały radnych z osiedla Nowe Miasto: panią Katarzynę Bagan-Kurlutę, panów Jacka Chańko, Rafała Grzyba, Tomasza Kalinowskiego i Konrada Zielenieckiego. Proszę być naszym głosem w tym głosowaniu – mówiła Ewa Kraszewska. Z tej grupy tylko Tomasz Kalinowski (Polska 2050) głosował zgodnie z apelem mieszkanki miasta.
Przedszkole Samorządowe nr 32 w Białymstoku
W dyskusji radnych nie brakowało emocji. Główna orędowniczka niełączenia przedszkoli Małgorzata Rzeszewska (PiS) pod adresem prezydenta Truskolaskiego: – Boi się pan zwyczajnie, że w przyszłych wyborach nie będzie miał pan głosów tej części rady, która niedawno tutaj stała na mównicy [chodzi o radnych Forum Mniejszości Podlasia – przyp. red]. Wycofaliście się z łączenia placówki z białoruskim językiem, wycofaliście się z łącznia przedszkola nr 36, bo dobrze być radnym z koalicji, wtedy ma się inne traktowanie. To jest przykre, bo rodzice, którzy walczą o to, by ich przedszkola były traktowane tak, jak pozostałe. A w naszym mieście widać ten polityczny podział. Ci, którzy mogą dużo, nie liczą się z tymi, którzy są słabsi – mówiła radna Małgorzata Rzeszewska.
Istotnym głosem była wypowiedź Macieja Biernackiego – jednego z dwóch radnych Polski 2050 Szymona Hołowni. Głosy tych dwóch radnych mogły się okazać decydujące. Biernacki zadeklarował, że Polska 2050 poprze projekt mieszkańców, co w praktyce mogło oznaczać remis 14:14 w głosowaniu (choć w tym wypadku remis oznaczał porażkę wnioskujących). Prosił o dokładne wyliczenia, ile i jakich konkretnie kwot oszczędności spodziewają się władze miasta po połączeniu placówek.
Na to pytanie nie był w stanie odpowiedzieć zastępca prezydenta Rafał Rudnicki, odpowiedzialny za sprawy oświaty. Zapewniał w czasie swojego wystąpienia, że oszczędności są „konkretne i realne”, ale dodawał: – Nie jesteśmy w stanie w tej chwili podać dokładnych liczb, bo cały rok musi upłynąć, żeby podsumować oszczędności na poziomie roku. Szacujemy, że tego typu zmiany przyniosą oszczędności od 300 do 500 tysięcy złotych – kończył swoje wystąpienie Rafał Rudnicki.
W głosowaniu teoretycznie niespodzianki nie było. Projekt uchwały w sprawie zespołu nr 2 nie uzyskał większości głosów (podobnie przepadł projekt dotyczący zespołu nr 4). Przeciwko było 14 radnych – wszyscy z Koalicji Obywatelskiej. Za przyjęciem projektu społecznego – 12 (to było 10 radnych PiS oraz dwaj radni Polski 2050). Radny Konrad Zieleniecki (PiS) był nieobecny na sesji, a radny Tomasz Chańko (PiS) nie wziął udziału w głosowaniu, mimo że był obecny na sesji.