Radni zareagowali na prześladowania, jakich doznają działacze Związku Polaków na Białorusi. Andżelika Borys, szefowa związku została w środę skazana na 15 dni aresztu za zorganizowanie tradycyjnej imprezy Kaziuków Grodzieńskich. Dzień później prokuratura generalna poinformowała o rozpoczęciu śledztwa przeciwko działaczom związku. Zatrzymany został dziennikarz Andrzej Poczobut, członek zarządu Związku Polaków na Białorusi. Przeszukano biura Związku w całym kraju, a kierownictwu postawiono nowe zarzuty karne, grożące kilkuletnimi wyrokami więzienia. Zatrzymano też Irenę Biernacką i Marię Tiszkowską - działaczki ZPB w związku ze sprawą karną o "podżeganie do nienawiści".
W stanowisku Rada Miasta Białystok podkreśla, że jedynym celem Związku Polaków na Białorusi jest prowadzenie działalności kulturalnej i edukacyjnej oraz pielęgnowanie tradycji narodowych. Rada wyraziła "głęboką solidarność z - bezprawnie aresztowanymi pod fałszywymi zarzutami - rodakami z Białorusi".
- Reżim Aleksandra Łukaszenki przekroczył już kolejną granicę, uderzył w mniejszość narodową - uzasadniała przyjęcia stanowiska autorka tekstu projektu Jowita Chudzik (Koalicja Obywatelska).
Radny Piotr Jankowski (PiS), zawodowo związany z działającym w mieście Białoruskim Centrum Informacyjnym, zgłosił pomysł utworzenia funduszu, czy zespołu w magistracie, który mógłby udzielać pomocy Białorusinom opuszczającym swój kraj.
- Miasto Białystok staje się centrum uchodźców politycznych z Białorusi, każdego tygodnia zjeżdża do nas co najmniej kilka rodzin. One mają naprawdę duże problemy z adaptacją i organizacją życia. Białystok ma możliwość zaistnienia na mapie Polski jako miasto, które rzeczywiście będzie w tej sytuacji takim szczególnym ośrodkiem wspierającym - zaznaczył Jankowski. W odpowiedzi zastępca prezydenta miasta wskazał, że "polityka zagraniczna to domena rządu".
W swoim stanowisku radni opowiedzieli się też za zawieszeniem oficjalnej współpracy z władzami Grodna, które jest od lat miastem partnerskim Białegostoku. Prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski poinformował radnych, że nieformalnie już zawiesił współpracę z miastem Grodno. - Nie wyobrażam sobie, aby można było legitymizować kogokolwiek, kto reprezentuje tamtejsze władze po tak perfidnym sfałszowaniu wyborów - podkreślił Truskolaski.