Jak czytamy w komunikacie, na terenie działania placówki SG w Krynkach trzech obywateli Uzbekistanu i jeden Tadżykistanu przeprawili się przed graniczną rzekę Świsłocz. Na odcinku granicy chronionym przez placówkę SG w Czeremsze, cztery osoby podchodziły pod zbudowaną na granicy barierę/zaporę.
– Funkcjonariusze Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej w grupach cudzoziemców nielegalnie przekraczających granicę naszego kraju zatrzymują coraz więcej tzw. przewodników. Osób, których zadaniem jest przeprowadzenie ludzi przez granicę, przekazanie ich kurierom i powrót na Białoruś – podkreśla mjr Katarzyna Zdanowicz, rzecznik prasowy Podlaskiego Oddziału Straży granicznej.
Jak dodaje, osoby te werbowane są przez grupy przestępcze wśród młodych, legalnie przebywających na Białorusi cudzoziemców. Często są to studenci białoruskich uczelni pochodzący z Iraku, Turcji, czy byłych postsowieckich republik.
– Przedstawia się im wizję wysokiego, łatwego zarobku. Przechodzą swoistego rodzaju szkolenie: jak poruszać się w terenie, nawiązać kontakt z kurierem, w jaki sposób rozmawiać z migrantami oraz w razie zatrzymania polskimi służbami oraz w jaki sposób szybko powrócić na Białoruś – informuje mjr Zdanowicz.
W minionym tygodniu funkcjonariusze Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej zatrzymali siedmiu takich przewodników. Mężczyźni początkowo podawali, że są cudzoziemcami pochodzącymi z Syrii czy Iraku. W toku prowadzonych czynności ustalono jednak, że pochodzą z Turcji, Iranu, Turkmenistanu i Azerbejdżanu.
– Po raz kolejny potwierdziło się, że cały proceder nielegalnego przekraczania polsko-białoruskiej granicy jest sztucznie wywołany oraz nadzorowany przez białoruskie służby i grupy przestępcze z nimi współpracujące. Jest to niezwykle dochodowy interes, z którego czerpią zyski i służby białoruskie i organizatorzy tego nielegalnego procederu – mówi mjr Zdanowicz.
Osoba przeprowadzające cudzoziemców przez granicę polsko-białoruską za wykonane zadanie miała otrzymać 2,5 tys. dolarów.
Jak podkreśla mjr Zdanowicz, Straż Graniczna typuje i ,,wyłuskuje” takie osoby spośród grup migrantów. – Nie mogą liczyć na szybki powrót na Białoruś. Wobec części z nich stawiane są zarzuty, a wobec wszystkich prowadzone są postępowania administracyjne zakończone powrotem do ich krajów pochodzenia – podkreśla mjr Katarzyna Zdanowicz.