Protest polega na tym, że 80 proc. zatrudnionych w szpitalu pielęgniarek "postanowiło zadbać o swoje zdrowie", czyli przebywa na zwolnieniach lekarskich. Związek zawodowy zrzeszający 300 spośród 400 pielęgniarek w szpitalu przedstawił 10 postulatów, których spełnienia się domaga. Wśród nich są dwa postulaty płacowe - podwyżki wynagrodzenia zasadniczego o 400 złotych brutto miesięcznie dla każdej zatrudnionej pielęgniarki.
Oprócz płacowych jest też osiem postulatów dotyczących warunków pracy. Wśród nich najważniejsze dotyczą przypisania pielęgniarek do pracy na konkretnych oddziałach, zakazu delegowania do pracy w innych oddziałach oraz udziału związków zawodowych w procedurze nagradzania i premiowania pracowników.
Rozmowy z dyrekcją szpitala trwały wczoraj cały dzień i zakończyły się brakiem porozumienia. Najważniejsza rozbieżność dotyczy postulatów płacowych. Pielęgniarki godzą się na zmniejszenie wymiaru podwyżki do 250 złotych, pod koniec rozmów obniżyły jeszcze tę podwyżkę do kwoty 210 złotych. Dyrekcja szpitala odpowiada, że nie placówki nie stać na taki wydatek.
- Nie możemy spełnić tych postulatów płacowych ze względu na to, że nie możemy różnicować innych grup zawodowych, medycznych, niemedycznych w taki sposób - informuje dyrektor szpitala prof. Anna Wasilewska.
Pielęgniarki podnoszą, że lekarze otrzymali w ubiegłym roku podwyżki po 600 złotych, a w bieżącym roku ma być druga podwyżka wynagrodzenia dla lekarzy. Postulaty płacowe pielęgniarek pozostają niezrealizowane od 2015 roku, kiedy związkowcy weszli w spór zbiorowy z dyrekcją.
Zdaniem Agnieszki Olchin, przewodniczącej szpitalnej organizacji Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych dyrekcja nie jest przygotowana do rozmów na temat pielęgniarskich postulatów.
Dziś drugi dzień szpital będzie pracował w ograniczonym zakresie, przede wszystkim z powodu braku pielęgniarek.
- Do pracy na dzienną zmianę nie przyszło około 80 proc. pielęgniarek, które powinny się stawić w tym czasie. Mają zwolnienia lekarskie od dwóch do ośmiu dni - informuje dyrektor szpitala prof. Anna Wasilewska.
W związku z brakiem pracowników szpital do tygodnia wstrzymał planowane wcześniej przyjęcia pacjentów. Przyjmuje tylko pacjentów wymagających "pilnej diagnostyki". W ciągu dnia informowano pacjentów, by kontaktowali się z konkretnymi oddziałami, gdzie być może mogliby być przyjęci.
Jak informuje dyrektor Wasilewska, szpital telefonicznie kontaktuje się z pacjentami, którzy mieli wyznaczone wizyty i informuje o sytuacji oraz nowych terminach przyjęć. Szpital wojewódzki w Białymstoku uruchomił izbę przyjęć, gdzie są przyjmowanie dzieci, "które nie wymagają zabezpieczenia OIOM-owego, czyli z infekcjami" - powiedziała dyrektor Wasilewska.
UDSK to jedyny specjalistyczny szpital dla dzieci w województwie podlaskim. Przyjmuje rocznie około 20 tys. pacjentów. Podlega Uniwersytetowi Medycznemu w Białymstoku.