Migranci z Bondar poszli na kebaba i już nie wrócili

Czterej obywatele Syrii, którzy decyzją sądu zostali umieszczeni w mieszkaniu w Bondarach, najprawdopodobniej opuścili Polskę - informuje Straż Graniczna. Wcześniej, wnioskowali o ochronę międzynarodową. Jak relacjonuje przewodnicząca Fundacji "Mała Ojczyzna", która się nimi opiekowała - "udali się na kebaba" po czym utraciła z nimi kontakt.

Straż Graniczna przekazała informacje o sytuacji migrantów umieszczonych w mieszkaniu w Bondarach [fot. strazgraniczna.pl]

Straż Graniczna przekazała informacje o sytuacji migrantów umieszczonych w mieszkaniu w Bondarach [fot. strazgraniczna.pl]

Syryjczycy trafili do Polski 27 grudnia ub.r. Nielegalnie przekroczyli granicę polsko-białoruską, pokonując w bród rzekę Świsłocz. To mężczyźni w wieku 19, 27 i 28 lat - dwóch prawników, dziennikarz i student. Cudzoziemcy zostali umieszczeni przez sąd w mieszkaniu wynajętym w Bondarach przez Marię Ancipiuk z Fundacji "Mała Ojczyzna". Oczekiwali na zakończenie procedury azylowej. O szczegółach tej sytuacji pisaliśmy w artykule pt. "VIDEO. "Mała Ojczyzna" migrantów w Bondarach".

Wczoraj (17.01) Straż Graniczna opublikowała na swojej stronie internetowej informacje dot. prawdopodobnej ucieczki Syryjczyków.

"Obowiązkiem cudzoziemców było zgłaszanie się raz w tygodniu do Placówki Straży Granicznej w Michałowie, aby potwierdzić swoją obecność na terytorium Polski. Zarówno pełnomocnik cudzoziemców, jak i sami mężczyźni zapewniali, że chcą pozostać w Polsce i że samowolnie nie oddalą się z miejsca, w którym umieściła ich fundacja. Do placówki Straży Granicznej cudzoziemcy zgłosili się tylko raz,  po czym 11 stycznia br. opuścili miejsce wskazane przez sąd. Prawdopodobnie wyjechali również z Polski" - informuje Straż Graniczna.

Przedstawicielka Fundacji "Mała Ojczyzna" poinformowała służby, że obywatele Syrii stwierdzili, iż "udają się na kebaba" po czym utraciła z nimi kontakt. "Wszystko wskazuje na to, że obywatele Syrii celowo wprowadzili w błąd wszystkie instytucje - narażając je na koszty finansowe, zapewniając, że chcą pozostać w Polsce. Ich głównym celem była chęć przedostania się do Europy Zachodniej" - czytamy na stronie internetowej Straży Granicznej.

- Moim zadaniem jest pomoc potrzebującym ludziom i niedopuszczanie, aby umierali w lesie. A co później dzieje się z nimi, jakie decyzje podejmują - to już nie leży w mojej gestii. Nie mam na to wpływu. Będę wciąż pomagała tym wszystkim, którzy takiej pomocy potrzebują - przekazała nam Maria Ancipiuk z "Małej Ojczyzny".

Koszty wyżywienia i zakwaterowania Syryjczyków w Polsce zostaną poniesione przez Urząd do Spraw Cudzoziemców. Straż Graniczna zapłaciła natomiast za tłumacza, badania lekarskie i testy na COVID-19 - łącznie ok. 3 tys. zł.

W 2021 r., Straż Graniczna przekazała fundacjom 296 cudzoziemców zatrzymanych na granicy polsko-białoruskiej, a którzy mieli przeciwskazania do umieszczenia ich w strzeżonych ośrodkach. 166 ob. Syrii i 96 ob. Iraku trafiło do Fundacji Dialog, gdzie obecnie przebywa zaledwie 14 osób, z których tylko jedna poczekała na zakończenie postępowania azylowego i uzyskała zgode na pobyt tolerowany w Polsce. Pozostałe 281 osób najprawdopodobniej uciekło do krajów Europy Zachodniej. Straż Graniczna informuje, że "poniosła koszty związane z ich pobytem na terytorium Polski w kwocie prawie 1,3 mln zł".

Zobacz również