Historia odejścia posła Kołakowskiego z klubu PiS rozpoczyna się od głosowania nad ustawą o ochronie zwierząt, zwanej "piątką dla zwierząt". Głosował przeciw tej przygotowanej przez posłów z macierzystego klubu ustawie. Później razem z 15 posłami PiS, na czele z byłym ministrem rolnictwa Janem Krzysztofem Ardanowskim, został zawieszony w prawach członka przez władze PiS.
Tydzień temu - 17 listopada - poseł Kołakowski w rozmowie z Robertem Mazurkiem na antenie radia RMF powiedział, ze odchodzi z klubu i z partii.
- Po tylu latach będąc działaczem PiS, piątą kadencję posłem na Sejm, reprezentując województwo podlaskie, Ziemię Łomżyńską, czynię to z bólem. To bardzo trudna decyzja, ale ona jest wewnętrznie podjęta - powiedział poseł Lech Antoni Kołakowski.
W rozmowie z dziennikarzem wskazał też, że jego determinacja wynika też z faktu, że od maja tego roku "ubiegał się o rozmowę" z prezesem Jarosławem Kaczyńskim, ale - jak mówił - otoczenie prezesa blokowało taką rozmowę.
Po tej wypowiedzi posła, jego marzenie nagle się spełniło. W mediach pojawiła się informacja, że poseł spotkał się z prezesem.
- To było spotkanie potrzebne, szkoda, że nie odbyło się w maju czy w miesiącach letnich, ale pragnę podziękować panu prezesowi za możliwość spotkania, rozmowy i wymiany poglądów. Chcę odbyć w najbliższym czasie kolejne rozmowy z panem prezesem Kaczyńskim - mówił Kołakowski dziennikarzom.
Dodał, że "sytuacja związana z moim członkostwem jest sytuacją otwartą, będzie ta decyzja podjęta po kolejnej rozmowie".
W dniu, w którym poseł Kołakowski zapowiedział odejście z klubu, 13 jego kolegów zawieszonych w prawach członków zostało przywróconych na łono klubu i partii.
A w dniu rozmowy posła z prezesem nadeszła wiadomość, że posłowie Kołakowski i Ardanowski także zostali przywróceni do członkostwa w partii i klubie.
Jednak dwa dni później (20.11) poseł mówi twardo, że za "piątką dla zwierząt" głosować nie będzie, nawet jeśli będzie musiał poświęcić z tego powodu "swój byt polityczny".
- Za tę ustawę gotów jestem poświęcić swój byt polityczny. Obiecałem to ludziom i widziałem ich twarze w dramacie likwidacji gospodarstw i widmie ich bankructwa - mówił poseł.
Dziś (24.11) rano poseł Lech Antoni Kołakowski poinformował, że złożył w gabinecie marszałek Sejmu Elżbiety Witek pismo, w którym poinformował, że "z dniem 24 listopada 2020 roku zostaje posłem niezrzeszonym Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej".
Dziennikarzom powiedział później: "Będę posłem niezrzeszonym, będę pracował dla mieszkańców Polski, regionu, chcę pomagać ludziom płacącym podatki tak, aby czuli się w Polsce znacząco lepiej niż obecnie."
W rozmowie z dziennikarzami poseł zasugerował, że razem z innymi osobami jest trakcie tworzenia "nowego ugrupowania, o którym w tej chwili chciałbym nie mówić".