Białostocka policja zgubiła drogiego drona

Białostoccy policjanci od piątku (5.05) poszukują drona, nad którym utracili kontrolę w ok. Makowa Mazowieckiego. Drona, który wraz z niezbędnym osprzętowaniem wart jest 200 tys. zł. Wiadomo, że spadł w terenie niezamieszkałym. Niestety - nie miał zamontowanego lokalizatora.

Zdjęcie poglądowe [fot. pixabay.com]

Zdjęcie poglądowe [fot. pixabay.com]

Sprawę pierwszy nagłośnił reporter RMF FM Krzysztof Zasada. "Białostoccy funkcjonariusze prowadzili działania operacyjne w okolicach Makowa Mazowieckiego. Wykorzystywali do tego bezzałogowiec obserwacyjny należący do Wydziału Techniki Operacyjnej z podlaskiej komendy wojewódzkiej. W pewnym momencie stracili kontrolę nad dronem. Rozpoczęto poszukiwania, które trwają już kilkadziesiąt godzin" - pisał wczoraj (7.05).

- Drona wykorzystywali policjanci pionu kryminalnego. Pilot stracił możliwość sterowania maszyną w piątek (5.05) przed południem, gdy urządzenie wracało na miejsce startu. Bateria w tamtej chwili pozwalała na jeszcze kilka minut lotu. Poszukiwania trwają codziennie i z lądu, i z powietrza - mówi nam podinsp. Tomasz Krupa, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku.

Dron nie miał wbudowanego lokalizatora, co znacznie utrudnia jego odnalezienie. Przyczyny utraty kontroli nad urządzeniem zostaną ustalone dopiero po jego znalezieniu. Według informacji policjantów, maszyna spadła najprawdopodobniej na tereny rolnicze, częściowo zalesione. Te są dokładnie sprawdzane.

W mediach pojawiła się informacja, że dron wart jest 200 tys. zł. Jak wyjaśnia podinsp. Tomasz Krupa, ta kwota dotyczy nie tyle maszyny, ale i całego zakupionego przez policję osprzętowania, które służy m.in. do jego obsługi. Samo zagubione urządzenie warte jest mniej.

Zobacz również