Pod koniec marca działał w Białymstoku. Jednego dnia odwiedził sklepy z elektroniką w trzech centrach handlowych. Pracował rutynowo: brał z półki dyski, później dyskretnie wkładał łup do plecaka. Przy wyjściu jednak nie uruchamiał się alarm na bramkach. Tego dnia wyniósł z białostockich sklepów 25 komputerowych dysków przenośnych o wartości 8500 zł. Jedyny ślad, jaki po sobie zostawił to zapis kamer monitoringu. Wizerunek podejrzewanego mężczyzny opublikowały na prośbę policji lokalne media.
Policjanci z Białegostoku rozpracowywali sprawę przez kilka tygodni. Ustalili krąg podejrzanych i w poniedziałek 11 kwietnia zatrzymali w Warszawie 47-letniego mężczyznę. Jak podaje policja, złodziej nie spodziewał się wizyty mundurowych. Miał przy sobie plecak, w którym być może wynosił towar ze sklepu. Policjanci znaleźli też inne przedmioty mogące mieć związek z przestępstwem.
Z ustaleń policji wynika, że podejrzany mógł kraść nie tylko w Białymstoku, lecz także w innych miastach na terenie całego kraju. Mężczyźnie przedstawiono trzy zarzuty dotyczące kradzieży. Będzie też odpowiadał za posiadanie środków odurzających, bo w czasie zatrzymania miał przy sobie 0,4 grama amfetaminy.
O dalszym losie podejrzanego zdecyduje sąd.