O swoim projekcie radny Henryk Dębowski mówi: – Cel jest prosty – chcemy unowocześnić targowisko przy ulicy Kawaleryjskiej. Chcemy, aby kupcy i kupujący mieli poczucie stabilności i, planując swoje biznesy, wiedzieli, że te miejsca powstaną.
Współautorka projektu radna Katarzyna Siemieniuk wspomina: „Bazar przy Kawaleryjskiej w latach 90. i na początku XXI wieku był kołem zamachowym gospodarki Białegostoku i całego Podlasia. Tutaj było ponad dwa i pół tysiąca podmiotów, które prowadziły działalność gospodarczą. Jak się szacuje, w tych czasach nasi sąsiedzi ze wschodu zostawiali tu dziennie ponad 200 tysięcy dolarów w kantorach w przeliczeniu na złotówki”.
Zgodnie z projektem radnych PiS modernizacja targowiska miałaby kosztować 2 miliony 855 tysięcy złotych. Przewiduje zbudowanie „lekkiego zadaszenia” o powierzchni 800 metrów kwadratowych ze stołami do całorocznego handlu ze strefami do sprzedaży produktów rolno-spożywczych. Zaplanowano instalację fotowoltaiczną o mocy 12 kW, co pozwoli zmniejszyć koszty działania tej części targowiska.
– Mamy nadzieję, że białostoczanie odkryją wtedy możliwość zakupu towarów na targowisku zamiast na kolejnych dyskontach i galeriach, które pod rządami Tadeusza Truskolaskiego powstają jak grzyby po deszczu – mówi Katarzyna Siemieniuk.
Radni PiS zarzucają prezydentowi Białegostoku, że „od dziesięciu lat cynicznie oszukuje przedsiębiorców, którzy handlują na targowisku”. – W 2014 roku prezydent Truskolaski obiecywał rozwój targowiska z pieniędzy miejskich, później w wywiadzie dla Radia Białystok mówił, że modernizacja targowiska będzie możliwa, tylko jeśli kupcy za to zapłacą. Dzisiaj w kampanii wyborczej, w trosce o wynik wyborczy Platformy Obywatelskiej i swojego syna, który mógłby ucierpieć na niedotrzymaniu tej obietnicy, znowu zmienia zdanie i obiecuje modernizację targowiska na 6,6 miliona zł – mówił Henryk Dębowski.
Jak mówią radni, zatwierdzenie ich projektów poprzez budżet obywatelski sprawi, że to będzie „wiążąca decyzja dla prezydenta, a nie jego obiecanka polityczna, z której może się wycofać”. – Nasz cel to niewielka nowoczesna giełda rolno-towarowa podobna do tej przy ul. Andersa – dodaje Henryk Dębowski. A katarzyna Siemieniuk widzi w odnowionym targowisku miejsce nie tylko handlu, lecz także spotkań mieszkańców miasta oraz imprez kulturalnychi rozrywkowych
– Dążymy do tego, aby nasze miasto miało się czym pochwalić i żeby takie miejsce na kawaleryjskiej powstało – dodaje Katarzyna Siemieniuk.
– Zachęcamy mieszkańców Białegostoku, aby tym razem zmusili prezydenta do dotrzymania słowa i zrobienia wreszcie czegoś pożytecznego dla przeciętnego mieszkańca miasta – mówi Henryk Dębowski.