W imieniu radnych program prezentuje dr Zbigniew Klimaszewski, mieszkaniec Bojar i działacz społeczny, pomysłodawca bojarskiego parku kulturowego, projektu, który miał uratować specyfikę tej dzielnicy, ale dotychczas nie doczekał się realizacji. Teraz Zbigniew Klimaszewski - od miesiąca radny Białegostoku (po śmierci Zbigniewa Brożka), zaczyna nowy projekt ochrony Bojar.
- Zaczynamy od ratowania budynków, bo Bojary to przede wszystkim wyjątkowe domy. Tych domów zostało już niewiele, ale jeden z nich musi być ocalony natychmiast. To drewniany dom przy ulicy Koszykowej 1 - mówi Zbigniew Klimaszewski. - Chcemy, żeby ten dom położony centrum Bojar stanowił też centrum kulturalne tej dzielnicy.
"Centrum kulturalne" w budynku przy Koszykowej 1 już istniało. Dwa lata temu wprowadzili się tu młodzi ludzie z projektem "Bojary zostają kulturalne". Pod wodzą Mateusza Tymury dostali od miasta zgodę na używanie podwórka (ale nie domu) na posesji przy Koszykowej 1. Po dwóch latach letnich imprez pod nazwą Podwórkowy Dom Kultury miasto odmówiło przedłużenia umowy i cały pomysł upadł. Mateusz Tymura pisał wtedy, że uzasadniono to zainteresowaniem sprzedażą tej posesji. Od tamtego czasu o sprzedaży nie słychać, a dom popada w ruinę.
Dziś radni, którzy mają samodzielną większość w radzie, sami zaczynają walkę o uratowanie tego domu. Dom Bojarski to ma projekt utworzenia przy Koszykowej takiej bojarskiej izby pamięci. W domu ma być część odtwarzająca warunki życia mieszkańców Bojar sprzed drugiej wojny światowej. Tutaj białostoccy kolekcjonerzy chcą zorganizować ekspozycję pamiątek po znanych białostoczanach, mieszkańcach Bojar. A ogród i podwórko mają stać się miejscem koncertów, zabaw i wystaw bud
- Dom Bojarski to początek, pierwszy etap naszego większego programu ochrony dziedzictwa kulturowego Bojar - mówi Henryk Dębowski, przewodniczący klubu radnych PiS. - Program rozłożony na wiele lat, ale to będzie sposób na uratowanie przed zniszczeniem tego, co z dawnych Bojar jeszcze zostało. W ostatnich kilkunastu latach Bojary niestety nie były chronione. Płonęły drewniane zabytkowe domy, pozostawione przez miasto bez zabezpieczenia. Czas to zmienić.
Zbigniew Klimaszewski podkreśla, że jednym z najważniejszych założeń programu dla Bojar jest zakaz sprzedaży w ręce prywatne. Miasto ma te domy domy zatrzymać i w miarę możliwości finansowych zabezpieczyć przed zrujnowaniem a później nadawać im nowe, potrzebne społecznie funkcje. - Moglibyśmy z Bojar uczynić miejsce unikatowe na skalę światową. Z drewnianymi domami mieszczącymi teatry, domy kultury i siedziby organizacji pozarządowych - precyzuje Klimaszewski.
Na razie Bojary z dzielnicy drewnianych domów zmieniają się w dzielnicę kontrastów - obok stuletnich domów powstają współcześnie zaprojektowane bloki mieszkalne i murowane wille. Między nimi zaś straszą wypalone resztki drewnianych domów, które spłonęły. Ostatni pożar strawił opuszczony od lat drewniany XIX-wieczny dom narożny na skrzyżowaniu ulic Piasta i Słonimskiej. Kilka tygodni temu nowy właściciel w jedną noc rozwalił zabytkową murowaną kamienicę przy ul. Piasta 6.