Pieniądze na przelot Ani z Kirgistanu zebrane. Niestety, jej stan się pogorszył

Potrzebna była zaledwie doba, żeby zebrać całą kwotę potrzebną na transport Ani - podróżniki z Moniek, która po wypadku śmigłowca przebywa w kirgiskim szpitalu. Niestety, okazało się, że w międzyczasie sytuacja Ani uległa zmianie. Występuje u niej silna niestabilność krążeniowa, będąca wynikiem urazu rdzenia.

To miała być wspaniała przygoda... /fot. Andrzej Gąsior/

To miała być wspaniała przygoda... /fot. Andrzej Gąsior/

W zaledwie dobę po tym, jak informacja o zbiórce trafiła do mediów, udało się zebrać 125 proc. potrzebnej kwoty. Z niezbędnych 126 tys. złotych, darczyńcy wpłacili już nieco ponad 158 tys. złotych.

-Wasze zaangażowanie przeszło nasze najśmielsze oczekiwania. Dziękujemy Wam!!! - zwraca się do darczyńców rodzina Ani.

We wtorek, do późnych godzin wieczornych, bliscy Ani rozmawiali z firmą transportową i z lekarzami z kirgiskiego szpitala. Niestety, okazało się, że w międzyczasie sytuacja Ani uległa zmianie. Wystąpiła u niej silna niestabilność krążeniowa, będąca wynikiem urazu rdzenia. W związku z tym kirgiscy lekarze, w porozumieniu z lekarzami, którzy mieli opiekować się Anią podczas powrotu do Polski, stanowczo zalecili wstrzymanie się z transportem.

Aktualnie firma transportowa pozostaje w stałym kontakcie ze szpitalem w celu codziennej aktualizacji informacji o stanie zdrowia Ani i oczekiwania na dobry moment na zorganizowanie przelotu. Kwota na powrót już jest, jednak powrót do kraju, a powrót do zdrowia to dwie różne rzeczy.

Jak informują bliscy dziewczyny, całą zebraną kwotę przekażą na stworzone specjalnie w tym celu subkonto jednej z fundacji, gdzie będą czekać na moment, gdy tylko transport będzie możliwy. Do momentu powstania subkonta zbiórka na portalu zbiorka.pl pozostaje otwarta, a zebrana nadwyżka zostanie przeznaczona na dalsze leczenie i rehabilitację Ani.

fot. Andrzej Gąsior

fot. Andrzej Gąsior

PRZYGODA, KTÓRA ZAMIENIŁA SIĘ W KOSZMAR

Ania, podróżniczka z Moniek, leciała w góry. Miała razem z przyjaciółmi chodzić po lodowcu. Teraz nie może zrobić ani kroku. Po wypadku śmigłowca, do którego doszło 9 lipca, przebywa w szpitalu w Kirgistanie. Doznała bardzo skomplikowanych obrażeń kręgosłupa (złamania w odcinku szyjnym i piersiowym) wraz z uszkodzeniem rdzenia kręgowego. W tej chwili jest sparaliżowana od klatki piersiowej w dół.

Szpital, w którym przebywa nie dysponuje specjalistami. Do tej pory przeprowadzono jedną próbę operacji z udziałem lekarzy z Rosji. Próbę, bo Ania źle zareagowała na narkozę. Od tego momentu nie zostały podjęte żadne konkretne działania mające na celu poprawienie stanu zdrowia Ani. W budynku nie ma windy, gdy zabraknie prądu, co często się tam zdarza, aparatura medyczna w szpitalu przestaje pracować. Ta na intensywnej terapii również.

Ania była ubezpieczona. Niestety w związku z przedłużającym się pobytem na oddziale intensywnej terapii suma przeznaczona na koszty leczenia i transportu wyczerpała się niemal całkowicie.

By dać Ani szansę na leczenie, rodzina próbuje sprowadzić ją do Polski: pod opieką lekarzy, specjalistycznym samolotem wyposażonym w aparaturę zbliżoną do tej dostępnej na OIOMie. 

Zobacz również