- Od czwartku będziemy przyjmować wszystkich pacjentów, którzy się do nas zgłaszają i sukcesywnie zwiększać liczbę zabiegów planowych. Taką pełną parą to myślę, że szpital ruszy od poniedziałku, albo od niedzieli wieczór - powiedziała dziennikarzom dyrektor szpitala prof. Anna Wasilewska.
Przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w szpitalu Agnieszka Olchin wyjaśniła, że w kwestiach płacowych pielęgniarki postanowiły uzależnić wysokość podwyżki od stażu pracy. - Tak, że pielęgniarki będą zarabiały więcej po każdych pięciu przepracowanych latach w pracy w naszym szpitalu - powiedziała Olchin.
- Myślę, że ta wypracowana tabela płac będzie dobrą bazą do następnych podwyżek. Mam nadzieję, że te młodsze pielęgniarki też to zrozumieją, że z chwilą, kiedy będą osiągały coraz większy staż pracy, będą wchodziły w te wyższe szczeble i coraz więcej zarabiały - powiedziała Agnieszka Olchin.
Zaznaczyła, że porozumienie nie w pełni zadowala pielęgniarki, chodzi szczególnie o młode pracownice, bo przyjęty system podwyżek im oferuje najmniej. Jak powiedziała, młoda pielęgniarka w UDSK dostaje 2,2 tys. zł wynagrodzenia zasadniczego brutto.
Podwyżki będą od 165 do 500 złotych brutto. Od 1 lipca podwyżki będą tym wyższe, im wyższy jest staż pracy i specjalizacja pielęgniarki.
- Pielęgniarki postulowały, by najbardziej docenić w podwyżkach te koleżanki, które mają najdłuższy staż pracy. Tak się stało i cieszę się, że po trzech trudnych dniach udało się osiągnąć porozumienie - powiedziała dyrektor szpitala prof. Anna Wasilewska. Średnia wieku pielęgniarek w szpitalu przekracza 50 lat. Jak dodała dyrektor, większość spośród ok. 400 pielęgniarek w szpitalu dostanie jednak podwyżkę w wysokości 165 zł brutto do zasadniczego wynagrodzenia.
Podwyżki mają kosztować pracodawcę około czterech mln zł. Jak wyjaśniła dyrektor Wasilewska, większa kwota zagroziłaby płynności finansowej szpitala.
Pielęgniarki z UDSK, jedynego specjalistycznego szpitala leczącego dzieci w województwie podlaskim, protestowały od poniedziałku. 80 procent z nich poszło wtedy na zwolnienia lekarskie. W związku z sytuacją, od poniedziałku szpital wstrzymał planowe przyjęcia pacjentów, przyjmowano chorych tylko w stanie zagrożenia zdrowia i życia.