Gdyby Tadeusz Arłukowicz nie dał się zgarnąć, dziś być może nie usłyszelibyśmy o projekcie "Foresight Białystok 2050". Projekcie odważnym i nowoczesnym, którego celem jest zbudowanie nowej wizji miasta: długofalowej, elastycznej, dostosowującej się do zmian otoczenia. Wizji przede wszystkim tworzonej wspólnie z mieszkańcami miasta. Wizji wreszcie, która może być podstawą do opracowania nowej Strategii Białystok 2030.
Projekt "Foresight Białystok 2050" realizują dwie organizacje: Fundacja MIASTO Białystok oraz Stowarzyszenie Łączy nas Białystok. Projekt interesujący przede wszystkim dlatego, że bazuje na kontakcie z mieszkańcami, na wsłuchiwaniu się w ich opinie, wyciąganiu z nich wniosków i projektowaniu przyszłego rozwoju miasta. Dwaj liderzy tych organizacji, którzy spotkali się z dziennikarzami, w kolejnych swoich wystąpieniach dowodzili znajomości metody i wielkiego zapału do pracy w tym wymiarze.
Czy fachowcom i pasjonatom zarazem potrzebne jest towarzystwo kandydata na prezydenta Tadeusza Arłukowicza? Czy nie niszczą w ten sposób całej swojej spokojnej, twórczej i odkrywczej pracy i czy nie wpinają się w klapę marynarki kandydata startującego w wyborach? Zdaje się, że po tym spotkaniu trudniej im będzie spokojnie pracować nad wielkim dziełem, czyli strategią rozwoju miasta dostosowaną do potrzeb i oczekiwań mieszkańców.
Będzie im coraz trudniej odciąć wyborczy ogon. Bo już przy pierwszym spotkaniu, przy zaistnieniu w życiu publicznym pojawiły się obok projektu "Foresight Białystok 2050" dwa akcenty zamazujące czystość intencji. Po pierwsze Tadeusz Arłukowicz stwierdził, że jeśli po wyborach będzie miał wpływ na pracę urzędu miejskiego, to powoła w urzędzie komórkę zajmującą się pracą nad tym projektem. Po tych słowach stojący obok kandydata liderzy organizacji społecznych stali się od razu pretendentami do objęcia wysokich stanowisk w tej komórce.
Po drugie - Tadeusz Arłukowicz zapewnił spotkaniu tło politycznej awantury. Spotkanie miało być w Centrum Aktywności Społecznej przy ul. św. Rocha. Arłukowicz wystąpił o udostępnienie pomieszczenia na spotkanie. Odpowiedzi nie dostał (więc i zgody), bo poprosił jako osoba prywatna i w dodatku dzień wcześniej (zwyczajowo trzeba poczekać kilka dni na odpowiedź). Czy gdyby poprosili przedstawiciele organizacji pozarządowych, to też nie dostaliby zgody? W dodatku poproszona o uzasadnienie odmowy Urszula Mirończuk, rzeczniczka prezydenta Białegostoku bez wahania odpowiedziała, że w CAS nie będzie spotkań wyborczych, natomiast fakt zorganizowania jednak spotkania z dziennikarzami przed wejściem do budynku nazwała prowokacją polityczno-wyborczą.
Czy można wątpić, że po takich dodatkowych atrakcjach w pamięci przeciętnego wyborcy pozostanie Tadeusz Arłukowicz jako prześladowany przez miasto kandydat, a nie nowoczesna metoda badania nastrojów społecznych i projektowania kierunków rozwoju miasta, czyli projekt "Foresight Białystok 2050"?