"Pan da", ale klient nie zauważy

W Białymstoku tylko w sklepach sieci Carrefour. W całej Polsce podobno w ponad tysiącu sklepów. Trwa ogłoszona przez "Solidarność" akcja pracowników handlu nazwana strajkiem włoskim pod hasłem "Pan da wyższe wynagrodzenie." To protest przeciwko złym warunkom pracy i niskim wynagrodzeniom pracowników w tej branży.

Wielkich kolejek nie widać /fot. H. Korzenny/

Wielkich kolejek nie widać /fot. H. Korzenny/

- Jestem zadowolony z akcji - mówi dziś szef handlowej Solidarności Alfred Bujara. - Będziemy informować o trudnej sytuacji pracowników handlu do skutku, czyli do momentu, aż firmy zdecydują się usiąść z nami do rozmów. Zdaniem Bujary w akcji bierze udział kilkanaście tysięcy osób w Polsce. 

Liczba protestujących w Białymstoku nie jest znana. Jak powiedział nam Józef Mozolewski, szef Regionu Podlaskiego NSZZ "Solidarność": - W akcji dzisiejszej uczestniczą tylko związkowcy pracujący w sieci Carrefour. Tylko oni poinformowali o przystąpieniu do protestu. 

- Rozmawiałem z pracownicami tych sklepów. Jedna z nich mówi, że pracuje tam już naście lat, a jak zarabiała najniższe wynagrodzenie, tak i zarabia po dzień dzisiejszy - tłumaczy Józef Mozolewski. - Panie mówią, że muszą pracować coraz więcej, spełniać coraz to nowe oczekiwania pracodawcy, żeby sprostać konkurencji. Stwierdzają też z ubolewaniem, że zatrudnienie zamiast rosnąć maleje. Im przybywa obowiązków, a nie rośnie ich wynagrodzenie. Stąd cały ten protest - dodaje Mozolewski. 

Sklep Carrefour w galerii handlowej Zielone Wzgórze /fot. H. Korzenny/

Sklep Carrefour w galerii handlowej Zielone Wzgórze /fot. H. Korzenny/

W Białymstoku są dwa sklepy sieci Carrefour - w galerii handlowej Zielone Wzgórza oraz w Outlet Białystok przy ul. Wysockiego. Protest miał polegać na skrupulatnym, a więc znacznie dłuższym niż na co dzień, wykonywaniu swoich obowiązków. Klienci mają do czynienia i mogą ocenić jakość pracy właściwie tylko pracowników kas. W obu białostockich sklepach sieci nie widzieliśmy pracowników, którzy mieliby przypięte znaczki informujące o udziale w proteście (chodzi o plakietkę z wizerunkiem pandy i napisem "Pan da większe zatrudnienie"). Również przy kasach nie tworzyły się jakieś nadzwyczaj długie kolejki. 

Jak wcześniej informowała sekcja handlowa Solidarności, protest miał objąć dyskonty Biedronki, skąd wyszedł ten pomysł, ale w akcji udział deklarowali także związkowcy zatrudnieni w sklepach sieci Auchan, Decathlon, Lidl, Carrefour, Makro czy Tesco.

- Zakładaliśmy minimum 300 miejsc, gdzie pracownicy będą informowali o swoich żądaniach poprzez naklejki, ulotki. 2 maja około godz. 14, mogę powiedzieć, że akcję widać - mówił dziś szef handlowej Solidarności Alfred Bujara. 

Zobacz również