-Po rozmowach z dyrektorem zdrowe położne zgodziły się wziąć dodatkowe dyżury w sobotę i w niedzielę. W związku z tym jesteśmy w stanie w pełnej obsadzie personelu od soboty rano przyjmować pacjentki do porodów - mówi Katarzyna Malinowska - Olczyk z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego.
Liczba zwolnień na sobotę (23.02) wyniesie około 60. To nadal blisko połowa zatrudnionych położnych. W czwartek zakończyły się zwolnienia u sześciu osób, dwie osoby przedłużyły absencję, dziś (22.02) zwolnienia kończą się u kolejnych ośmiu położnych i jak informuje szpital, nie ma sygnałów, by były przedłużane. Do normalnej pracy wraca również patologia ciąży i wszystkie pozostałe elementy położnictwa i neonatologii.
Aktualnie w szpitalu znajdują się trzy pacjentki na patologii ciąży i łącznie 12 noworodków na oddziale wcześniaków i reanimacji.
Przypomnijmy. Od poniedziałku (18.02) szpital nie przyjmował rodzących kobiet, bo większość położnych wzięła zwolnienia lekarskie. Dwa dni później na L4 była już co druga położna. Sytuacja była na tyle trudna, że dyrekcja była gotowa na zawieszenie pracy oddziału neonatologicznego i ewakuację przebywających tam małych pacjentów. Od poniedziałku pacjentki były kierowane do Szpitala Wojewódzkiego.
W klinice Perinatologii i Położnictwa ze szkołą rodzenia jest 47 łóżek, w Klinice Neonatologii i Intensywnej Terapii Noworodka 52 miejsca, w tym 12 na Intensywnej Terapii. Każdego miesiąca w USK rodzi się średnio ponad 200 dzieci, w ubiegłym roku na świat przyszło 2462 dzieci.