Od radości po smutek... Dziś obchodzimy Światowy Dzień Choroby Afektywnej Dwubiegunowej

Choruje na nią jedna-dwie osoby na sto. Chorobę afektywną dwubiegunową ciężko i zdiagnozować, i później leczyć. Ciężko - bo w okresie maniakalnym chory najczęściej czuje się świetnie: ma dużo energii, pomysłów i doskonały nastrój. Niestety, jak mówią lekarze, tylko on czuje się świetnie. Otoczenie zauważa, że jego zachowania są destrukcyjne lub autodestrukcyjne.

Źródło: pixabay.com

Źródło: pixabay.com

Wahania nastroju - od radości po smutek - towarzyszą nam w życiu codziennym. Czasem jednak przyjmują skrajną formę - od euforii po myśli samobójcze. Mówimy wtedy o zaburzeniach afektywnych dwubiegunowych, w skrócie: ChAD. 30 marca przypada Światowy Dzień Choroby Afektywnej Dwubiegunowej oraz rocznica urodzin Vincenta van Gogha, który prawdopodobnie na nią cierpiał.

Choroba dwubiegunowa, dawniej nazywana depresją maniakalną, to stan zdrowia psychicznego, który powoduje skrajne wahania nastroju, w tym emocjonalne wzloty (mania lub hipomania) i upadki (depresja). Leczenie jest długotrwałe, często konieczne jest przyjmowanie leków nawet do końca życia. Zazwyczaj wymaga także, oprócz farmakologii, wprowadzenia psychoterapii, a czasem konieczna jest hospitalizacja pacjenta.

Statystyki podają, że ChAD dotyka ok. 2% społeczeństwa. Cierpią równie często kobiety, jak i mężczyźni, a początek choroby najczęściej diagnozuje się około 30. roku życia. Niestety, szacuje się także, że od 10% do 15% chorych popełnia samobójstwo.

Mimo, że choroba jest już powszechnie znana, postawienie jej rozpoznania bywa niezwykle trudne.

Przebieg ChAD jest przewlekły i charakteryzuje się wysoką nawrotowością (od 2 do 30 nawrotów w ciągu życia). Okresy remisji mogą trwać od kilku dni do nawet kilkunastu lat. Dlatego bardzo ważne jest kontynuowanie leczenia, choć pacjentowi często wydaje się, że jest już zdrowy.

- To jedna z częstszych chorób, z jakimi mają do czynienia psychiatrzy - przyznaje Wiesław Rutkiewicz, psychiatra, zastępca dyrektora do spraw lecznictwa w Samodzielnym Publicznym Psychiatrycznym ZOZ w Choroszcz, a zarazem kierownik oddziału ogólnopsychiatrycznego w tym szpitalu.

Czasem okres manii to dla pacjenta bardzo przyjemny czas. Chory tryska pomysłami, wydaje mu się, że może przenosić góry. Bryluje w towarzystwie, bierze na siebie mnóstwo obowiązków, nie potrzebuje wiele snu. I w ogóle nie zdaje sobie sprawy, że to choroba.

Do lekarza trafia zazwyczaj w okresie depresyjnym i często się zdarza, że diagnoza brzmi: depresja. Skomplikowany przebieg ChAD i trudność w uchwyceniu poszczególnych faz, szczególnie jeśli choroba przebiega bez typowych epizodów manii, opóźnia bowiem postawienie prawidłowej diagnozy.

- Przebieg choroby jest bardzo różny. U niektórych chorych rozwijają się zarówno epizody depresyjne, jak i maniakalne. U innych - tylko depresyjne, a maniakalne niezwykle rzadko i w niezbyt nasilonej formie - mówi Wiesław Rutkiewicz.

Zaznacza też, jak bardzo niebezpieczne są epizody maniakalne: - Chore, we własnej ocenie, bardzo dobrze funkcjonuje. Natomiast w ocenie osób z zewnątrz i często też w ocenie wymiaru sprawiedliwości funkcjonuje bardzo źle. Podejmuje decyzje i zachowania, które sprawiają później kłopot, np. sięga w nadmiarze po alkohol, jeździ zbyt szybko, wchodzi w relecje towarzyskie czy seksualne, których później żałuje. Podejmuje zachowania ryzykowne - wymienia.

Wtedy zdolność do krytycznej samooceny jest bardzo kiepska.

Dlatego tak ważne jest, by dobrze i wcześnie zdiagnozować tę chorobę, którą z powodzeniem można leczyć farmakologicznie i psychoterapeutycznie.

Zobacz również