Nowa szczerość i nowa prawda o zbrodni w Jedwabnem

Zbrodnia jest oczywista. W 1941 roku zginęło w stodole kilkaset osób, żydowskich mieszkańców Jedwabnego i okolic. W 2001 roku w miejscu, gdzie stała stodoła, Prezydent Rzeczypospolitej przepraszał Żydów za tę zbrodnię. Kilka lat później na murze ktoś napisał "Nie przepraszam za Jedwabne". 17 lat później wiceprezes IPN mówi, że trzeba wznowić śledztwo, zrobić ponowną ekshumację szczątków ofiar, bo nie wiemy co naprawdę wydarzyło się w Jedwabnem. Kto i dlaczego chce dziś nowej prawdy o zbrodni. Dlaczego nowa prawda ma być lepsza od starej?

/wikimedia.org/

/wikimedia.org/

Jedwabne jest już symbolem polskiej winy, czy uda się zmyć tę winę i rozłożyć ją na innych? Czy może wszystko to jest już tylko polityką? 

BURMISTRZ ZA MIESZKAŃCÓW 

Michał Chajewski, burmistrz Jedwabnego w rozmowie z Tygodnikiem Wspólnota: "Tutaj mamy do czynienia z zabójstwem niewyobrażalnym, na ogromną skalę i raczej niewykonalnym dla spontanicznie działających mieszkańców Jedwabnego. Mieszkańców sterroryzowanych, którzy spod jednej okupacji trafili pod drugą. Ludzie byli poniewierani, przestraszeni, poddawani ogromnej presji, jaką wytworzyła okrutna wojna. Nie wyobrażam sobie, że ktokolwiek w takiej sytuacji byłby zdolny zaplanować i przeprowadzić zbrodnię na taką skalę. Mieszkańców oskarżono niesłusznie, jestem o tym przekonany".

Jedwabne, pomnik /fot. Wikimedia.org/

Jedwabne, pomnik /fot. Wikimedia.org/

Chajewski mówi jasno: Występuję w imieniu mieszkańców Jedwabnego, mówię ich głosem, bo zostałem przez nich wybrany. - No jak jest mord, to chyba zaczynamy od ustalenia na miejscu, co się wydarzyło, a nie zostało to ustalone. Bo stwierdzenie, co naprawdę się stało, robi się na autopsji, na szczątkach. Tymczasem autopsja, którą rozpoczęto w 2001 roku, została przerwana z niewiadomych powodów, bo te, które są podawane, są zupełnie nieprawdziwe - burmistrz mówi spokojnym, pewnym głosem. - Najpierw więc trzeba na podstawie pełnej autopsji rzetelnie stwierdzić, co tam się wydarzyło, a później można zacząć dyskusję na temat Jedwabnego. 

TO POLACY MORDOWALI? 

Co się naprawdę stało? Wraca z pamięci obraz rozmowy dziennikarza z Jackiem Żalkiem, posłem PiS z Podlaskiego, gdy pyta: "Kto mordował Żydów w Jedwabnem? To Polacy mordowali? Jest pan tego pewien? Czy pan wie? Czy jest pan pewien?" Nie zaprzecza, tylko pyta skąd pewność, skąd domniemanie. W rozmowie telefonicznej Jacek Żalek precyzuje: - Jeśli chcemy poznać prawdę, jeśli chcemy zrobić wszystko, żeby poznać prawdę o tych tragicznych wydarzeniach, to nie ma innego wyjścia, jak poznać te tajemnice, które kryje ta tragiczna ziemia - jak zwykle Jacek Żalek waży każde słowo. - W tej ziemi są ślady, które mogą nas zbliżyć do odpowiedzi na pytanie, jaka była rzeczywistość. 

Jacek Żalek: Nie

Jacek Żalek: Nie

ma innego wyjścia, jak poznać te tajemnice, które kryje ta tragiczna ziemia /fot. archiwum Bia24/

Ślady w tej ziemi pozostają takie same jak były w 2001 roku, gdy w ramach śledztwa IPN rozpoczęto ekshumację szczątków złożonych w dole obok spalonej stodoły. Po dotarciu do górnej warstwy kości wykopaliska przerwano. Decyzję o nieprzeprowadzaniu pełnej ekshumacji w Jedwabnem - na prośbę strony żydowskiej, która argumentowała, że godzi ona w tradycje religijne Żydów - podjął ówczesny minister sprawiedliwości Lech Kaczyński. 

Dziś epilog tej decyzji pisze Krzysztof Szwagrzyk, zastępca prezesa Instytutu Pamięci Narodowej: "Bardzo źle się stało, kiedy ekshumacja w Jedwabnem miała miejsce, i że została przerwana. Należało ją przeprowadzić za wszelką cenę do końca. Podejmując decyzję o tym, żeby przerwać, tak naprawdę, ta sprawa nie została wyjaśniona. I ona będzie zawsze wracała, dopóki badania do końca nie będą przeprowadzone". 

Co miałaby wyjaśnić ponowna i pełna ekshumacja i czy te dowody mogłyby spowodować zmianę istotnych ustaleń w sprawie zbrodni w Jedwabnem 10 lipca 1941 roku. 

PRAWDA I KONSENSUS 

Przypomnijmy konkluzję śledztwa, jakie prowadził IPN i zakończył je prawomocnym umorzeniem w 2003 roku. W trakcie postępowania prokuratury IPN ustalono, że 10 lipca 1941 r. w Jedwabnem dokonano masowego zabójstwa nie mniej niż 340 Żydów. "Co do udziału polskich cywili w dokonaniu zbrodni, należy przyjąć, iż była to rola decydująca w zrealizowaniu zbrodniczego planu (...). Zasadne jest przypisanie Niemcom, w ocenie prawnokarnej, sprawstwa sensu largo tej zbrodni. Wykonawcami zbrodni, jako sprawcy sensu stricto, byli polscy mieszkańcy Jedwabnego i okolic - mężczyźni, w liczbie co najmniej około 40". 

Profesor Adam Dobroński, historyk z Uniwersytetu w Białymstoku nie ma wątpliwości, jakie są intencje tych, którzy chcą wznowienia ekshumacji. - Tym, którzy chcą tej ekshumacji, wcale nie chodzi o uściślenie szacunku ofiar, tylko chodzi im o zaprzeczenie udziału miejscowej ludności w tej zbrodni. To jest zakamuflowana próba szukania dowodów na to, że było to dokonane wyłącznie siłami niemieckimi - mówi profesor Dobroński. - Tak naprawdę nie ma w tej chwili żadnych uzasadnień merytorycznych wznowienia ekshumacji, poza tym, że można by uściślić liczbę ofiar, ale naprawdę nie ma znaczenia - dodaje. 

Dariusz Piontkowski:

Dariusz Piontkowski:

bez takiego konsensusu nie należy podejmować żadnych działań wokół tej sprawy /fot. archiwum Bia24/ 

Także historyk, ale i poseł Prawa i Sprawiedliwości Dariusz Piontkowski widzi uzasadnienie wznowienia prac ekshumacyjnych, ale widzi też to, czego nie dostrzegli dotychczas i burmistrz Jedwabnego, i zastępca prezesa IPN. - Na pewno dokończenie ekshumacji mogłoby przynieść pełniejszą wiedzę na temat okoliczności tej zbrodni i liczby ofiar, ale tu ważniejsze jest, żeby robić to w porozumieniu i za zgodą drugiej strony, strony żydowskiej. Uważam, że bez takiego konsensusu nie należy podejmować żadnych działań wokół tej sprawy. 

W ekshumacji w Jedwabnem w 2001 r. brali udział rabini, którzy zwracali uwagę, by nie naruszyć na miejscu szczątków, bo zabrania tego prawo żydowskie. Dziś strona żydowska podtrzymuje swoje stanowisko w sprawie ekshumacji w Jedwabnem, tłumacząc, że nie tylko godzi ona w tradycje religijne Żydów, ale też niczego - po śledztwie IPN - już nie wyjaśni.

POLITYKA NA HISTORYCZNY REWIZJONIZM

Dlaczego właśnie teraz głosy o potrzebie dokończenia ekshumacji padają z ust wysokich urzędników państwowych, takich jak zastępca prezesa IPN. Czy to jeszcze sprawa merytoryczna, czy już polityczna? Wątpliwości na ten temat nie ma poseł Platformy Obywatelskiej Robert Tyszkiewicz. - To jest w najwyższym stopniu niepokojące, bo tworzy wrażenie, jakby IPN zamierzał rewidować bardzo jednoznaczne i zakończone procedury prokuratorskie. Trudno nie odnieść wrażenia, że chodzi tutaj o wznowienie całej sprawy. To budzi jak najgorsze skojarzenia, zwłaszcza w kontekście burzy wokół nowelizacji ustawy o IPN. Uważam, że wpisuje się to w bardzo niepokojący nurt historycznego rewizjonizmu dotyczącego sprawy holokaustu - mówi Robert Tyszkiewicz. 

Robert Tyszkiewicz:

Robert Tyszkiewicz:

niepokojący nurt historycznego rewizjonizmu dotyczącego sprawy holokaustu /fot. archiwum Bia24/

Sprawa wznowienia śledztwa i dokończenia ekshumacji ma polityczny horyzont. I widzi go nie tylko poseł opozycji, również poseł Jacek Żalek ten polityczny kontekst w rozmowie z Onetem podnosi. Choć kontekst to zupełnie inny.

- Trzeba pamiętać, że nawet najszczerszymi chęciami wyjaśnienia wszystkich okoliczności tej tragedii możemy wywoływać określone reakcje polityczne. Obserwujemy, jakiej presji poddana jest dzisiaj Polska w imię krótkowzrocznych interesów, chociażby osób obecnie rządzących w Izraelu i trwającej tam kampanii wyborczej - mówi Jacek Żalek.

TWARDY GRUNT ŚLEDZTWA 

Im więcej publicystyki wokół sprawy Jedwabnego, tym bardziej potrzeba stałych i rzeczowych punktów odniesienia. Opinia zastępcy prezesa IPN Krzysztofa Szwagrzyka, która w ostatnim czasie przywołała na forum publiczne sprawę wyjaśnienia zbrodni w Jedwabnem, pozostaje tylko opinią. Podkreśla to innych zastępca prezesa IPN Mateusz Szpytma. Jego zdaniem wypowiedź Krzysztofa Szwagrzyka, który w Instytucie kieruje Biurem Poszukiwań i Identyfikacji, można uznać za gotowość podjęcia ekshumacji, o ile decyzję o jej wznowieniu podjąłby Prokurator Generalny. - Gdyby to było w mojej gestii, osobiście jako zastępcy prezesa IPN, albo gdyby podjęcie decyzji było w gestii Instytutu Pamięci Narodowej, to bym się na ten temat wypowiedział - tłumaczy Szpytma. 

Jak zauważa Mateusz Szpytma, decyzja należy do tego organu, który podjął poprzednią decyzję. Takie są przepisy prawa. - Gdyby była decyzja, że jest powód do tej sprawy, to będzie dla nas dyspozycja, żeby to czynić, dlatego że prokuratura IPN podlega, w sensie merytorycznym nie pod prezesa Instytutu Pamięci Narodowej, tylko pod Prokuratora Generalnego - mówi zastępca prezesa IPN. 

Podobnie bez emocji i spekulacji wypowiada się rzecznik Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu Robert Janicki. - Śledztwo w sprawie Jedwabnego jest prawomocnie zakończone i prokurator w Białymstoku śledztwa tego dotychczas nie wznowił, więc o jakichkolwiek czynnościach, w tym ekshumacji w ramach tego śledztwa nie może być teraz mowy - mówi Robert Janicki. - Oczywiście w każdej chwili, jeśli zaistnieją nowe okoliczności, a prokurator uzna, że mają istotne znaczenie dla sprawy, może śledztwo wznowić - dodaje. 

NOWY ROZDZIAŁ SZCZEROŚCI 

Na zakończenie tych dzisiejszych dociekań jeszcze kontekst, o którym wielu pamięta, a wielu innych chce zapomnieć. Te słowa zostały wypowiedziane naprawdę, wypowiedziane przez Prezydenta Rzeczypospolitej wybranego w wyborach powszechnych. 

Jedwabne, 10 lipca 2001 r. /fot. Wikimedia.org/

Jedwabne, 10 lipca 2001 r. /fot. Wikimedia.org/

"Jako człowiek, obywatel i jako prezydent Rzeczypospolitej Polskiej przepraszam. Przepraszam w imieniu swoim i tych Polaków, których sumienie jest poruszone tamtą zbrodnią (...). Ci, którzy brali udział w nagonce, bili, zabijali, podkładali ogień, popełnili zbrodnię nie tylko wobec swych żydowskich sąsiadów. Są winni również wobec Rzeczypospolitej, wobec jej wielkiej historii i wspaniałych tradycji".

W 2001 roku, po tym wystąpieniu prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego brytyjski dziennik "The Daily Telegraph" uznał, że prezydent "otworzył nowy rozdział szczerości o polskiej historii". Czy słowa, które dziś padają w kontekście zbrodni w Jedwabnem, zamykają ten nowy rozdział?

Zobacz również