Na krajowej ósemce przed Białymstokiem od strony Augustowa najgorzej było za Korycinem. Tiry nie mogły podjechać pod górę, na drodze był lód. Korek samochodów w nocy ciągnął się ponad 20 kilometrów aż do Suchowoli. Uwięzieni w korku kierowcy tirów nie mieli wyboru, ci z osobówek, jeśli wiedzieli o korku, zjeżdżali w Suchowoli w kierunku Janowa. Wielu jednak znalazło się w środku zatoru i musiało czekać, aż ciężarówki ruszą.
Na ósemce od strony Warszawy również w związku z zakazem wjazdu tirów do Białegostoku stworzył się olbrzymi korek. Czekające tiry zajmowały jeden pas ruchu, drugim powoli przejeżdżały pozostałe pojazdy. Jak mówią kierowcy, dopiero rano na ekspresówce zrobiło się normalnie.
Zakaz wjazdu tirów do Białegostoku wprowadziło miejskie Centrum Zarządzania Kryzysowego. Chodziło o to, by ciężarówki nie zablokowały ruchu w mieście w związku z intensywnymi opadami śniegu. Zakaz trwał do godziny 19, a w tym czasie na drogach dojazdowych do miasta stworzyły się wielkie kolejki tirów zatrzymanych po prostu na drodze.