Od ponad tygodnia kolejka się nie zmniejsza. To pierwszy raz od listopada ubiegłego roku, gdy zamknięto sąsiednie przejście graniczne w Kuźnicy (po ataku migrantów ze strony Białorusi na polską placówkę graniczną). Dotychczas kolejki wydłużały się okresowo, sięgały nawet dalej w stronę Białegostoku, ale po kilku dniach skracały się do kilkunastu kilometrów. Teraz od ponad tygodnia sznur samochodów ciężarowych nie zmniejsza się.
Powód utrzymywania się długiej kolejki to wydłużenie czasu odprawy na przejściu. Jak informuje Krajowa Administracja Skarbowa, liczba ciężarówek odprawianych w Bobrownikach w ciągu zmiany od ponad dwóch tygodni jest blisko dwukrotnie niższa od normy dla tego przejścia. Zaostrzyły się procedury w związku z sankcjami gospodarczymi UE i zakazem transportu do Rosji niektórych towarów po agresji tego kraju na Ukrainę.
Teraz służby celne nie tylko sprawdzają dokumenty, ale także dokładnie kontrolują ciężarówki wyjeżdżające na wschód i oceniają, czy faktycznie znajduje się tam deklarowany towar. Są do tego także wykorzystywane skanery RTG.
W ostatnich dniach czas oczekiwania na odprawę wahał się od 70 do 86 godzin. Na najbliższym czynnym przejściu drogowym dla ciężarówek z Białorusią – w Koroszczynie (Kukurykach) czas oczekiwania wynosi 43 godziny i także od ponad tygodnia nie maleje.
Na drodze do Bobrownik jest bardzo niebezpiecznie. Jazda tą trasą wiąże się w omijaniem zajmujących prawie fragmentami cały pas ruchu ciężarówek. Trudno mówić o przestrzeganiu przepisów ruchu drogowego, gdy naprzeciwko siebie jadą dwa auta ciężarowe. Nie ma praktycznie żadnej kontroli na drodze. Policyjne radiowozy zwykle stoją obok drogi na początku kolejki, ale policjanci nie zajmują się kierowaniem ruchem czy choćby kontrolowaniem przestrzegania przepisów.
Najtrudniej jest na odcinku od Majówki do skrzyżowania z drogą do Michałowa. Jeździ tamtędy wiele samochodów ciężarowych w kierunku Michałowa i często na jednym pasie spotykają się trzy auta ciężarowe. Pobocze na tej części drogi jest już w coraz gorszym stanie, mimo że było w ubiegłym roku remontowane, utwardzane.
Do trudnych warunków jazdy dochodzi jeszcze irytacja kierowców, którzy codziennie muszą pokonywać te wszystkie przeszkody. Coraz częściej kierowcy jadący w kierunku Bobrownik wjeżdżają na lewy pas ruchu, nie zwalniają, wymuszają pierwszeństwo przejazdu i zmuszają kierowców aut jadących swoim pasem (w stronę Białegostoku) do zjeżdżania na pobocze.
Jak się jeździ tą drogą można zoabczyć na naszym filmie...
Tylko w Waliłach – kilkanaście kilometrów od Bobrownik obowiązuje tzw. strefa buforowa. Ciężarówki zatrzymywane są pół kilometra przed wsią i czekają tam, aż zwolni się miejsce po drugiej stronie wsi. W samej wsi ze względu na wąski pas drogi (ekrany akustyczne) czekające tiry zablokowałyby całkowicie przejazd. Ruchem kieruje policja. Jednak w co najmniej jeszcze kilku miejscach drogi krajowej nr 65 również jest wąsko (na przykład w okolicy Królowego Mostu, Pieszczanik czy przed zjazdem do Michałowa), ale tam nie ma żadnych ograniczeń i nie ma też żadnej kontroli policyjnej. Tiry zajmują większą część szerokości drogi i przejazd jest bardzo niebezpieczny.